Zygmunt Klosa, były już dyrektor śląskiego Narodowego Funduszu Zdrowia, przyznał 7 mln zł na oddział onkologiczny państwowej kliniki, który - według NFZ - de facto nie istniał. Nieprawidłowości w kontraktach dla śląskich szpitali od trzech miesięcy bada CBA i prokuratura. "Rz" poznała dokumenty dotyczące jednego z nich.

Wynika z nich, że niezgodnie z prawem siedmiomilionowy kontrakt na trzy lata (ponad 2,3 mln zł na rok) dostał de facto nieistniejący oddział onkologiczny Szpitala Klinicznego nr 5 w Katowicach. Zygmunt Klosa, ówczesny dyrektor śląskiego NFZ, wiedział o tym, a mimo to osobiście zdecydował, by przyznać pieniądze wirtualnemu oddziałowi.

Mimo że po grudniowej kontroli w szpitalu stwierdzono, że oddział nie ma deklarowanego sprzętu, a poza tym trwa tam remont, klinika nie wypadła z konkursu. W jej sprawie interweniował bowiem osobiście dyrektor Klosa. Na dokumencie z kontroli wpisał zdanie: "oferta nie kwalifikuje się do odrzucenia".

W lipcu po kontroli centrali NFZ w śląskim oddziale podał się do dymisji. Klosa jest członkiem Platformy Obywatelskiej, był radnym wojewódzkim PO i dwa lata temu startował do Sejmu. Dyrektorem NFZ w Katowicach był od 2008 roku. Dziś pracuje w renomowanym szpitalu urazowym w Piekarach Śląskich jako dyrektor ds. medycznych. W rozmowie z "Rz" przyznał, że dokonał wpisu o nieodrzuceniu oferty oddziału w budowie. Ale nie chce wyjaśnić powodów.

"Rzeczpospolita"