901 tys. zł odszkodowania i 2 tys. zł renty dostanie Dawid Lis, 20-latek postrzelony przez policjantów w kwietniu zeszłego roku. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Poznaniu. Chłopak domagał się od policji ponad miliona złotych.

Uzasadniając wysokość odszkodowania, sąd podkreślił, że poszkodowany może domagać się i ma prawo dostać od sprawcy kwotę, która sfinansuje koszty leczenia i zrekompensuje to, że w wyniku kalectwa nie będzie mógł on nigdy pracować.

Ten człowiek jest stuprocentowym inwalidą, nigdy nie zrealizuje swoich marzeń w sferze prywatnej i zawodowej, będzie zawsze zdany na kogoś. Wysokość tego odszkodowania, biorąc pod uwagę polskie warunki ekonomiczne nie jest nadmierna (...) Jest po prostu wykładnikiem krzywdy - uzasadniał sąd. Policja nie wyklucza apelacji.

Relacja reportera RMF:

Dawid porusza się dziś na wózku inwalidzkimi, kaleką będzie do końca życia, grożą mu też poważne powikłania. Dlatego – zdaniem biegłych - musi mieć zabiegi rehabilitacyjne, będzie potrzebował pomocy drugiej osoby; co roku powinien też jeździć do sanatorium i odbywać intensywną terapię. Posłuchaj relacji reportera RMF, Łukasza Wysockiego:

Chłopak chce wyjechać na leczenie do Szwecji. To jest jakaś nadzieja, że będzie mi lepiej - powiedział po ogłoszeniu wyroku. Ciężko by było cały czas w domu siedzieć. Teraz mogę pomyśleć o rehabilitacji i o szkole - mówił.

W nocy 29 kwietnia 2004 r. policjanci z wydziału kryminalnego poznańskiej Komendy Wojewódzkiej Policji ciężko postrzelili Lisa, a jego kolegę zastrzelili, bo pomylili ich z groźnymi bandytami. W końcu lipca zeszłego roku policja przyznała się do popełnienia błędów podczas kwietniowej akcji.

To niejedyna taka tragiczna pomyłka policji. Ponad rok temu na Juwenaliach w Łodzi zginęło dwoje młodych ludzi: 23-letnia Monika Kelm i 19-letni Michał Tybura. Policjanci zamiast gumowymi, strzelali ostrymi nabojami. Rodziny ofiar dostały odszkodowania, sprawa nie trafiła do sądu.