Ewa B. oskarżona o zamordowanie nowonarodzonego syna, została skazana na 7 lat więzienia. Sąd Okręgowy w Koszalinie zastosował wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary. Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno prokuratura, jak i obrona zapowiadają złożenie odwołania.

Nadzwyczajne złagodzenie kary wobec oskarżonej sąd argumentował tym, że nie zatraciła ona całkowicie ludzkich uczuć i dręczyły ją wyrzuty sumienia z powodu śmierci dziecka.

Z aktu oskarżenia, wynikało, iż Ewa B. w marcu 2001 r. w Kołobrzegu udusiła nowonarodzonego syna. Zwłoki dziecka owinęła ręcznikiem, czarnym foliowym workiem, okleiła pakunek taśmą i włożyła do zamrażarki.

Ciało chłopca znalazły w marcu 2006 r. dorosłe dzieci Ewy kobiety w czasie porządkowania mieszkania matki, która obywała wtedy karę więzienia za kradzieże i oszustwa.

Badania DNA potwierdziły, że chodzi o dziecko oskarżonej. Biegli z zakresu medycyny sądowej uznali, że ważący 4 kilogramy chłopiec przyszedł na świat zdrowy i prawidłowo rozwinięty, a jego śmierć była efektem uduszenia.

Kobieta nie przyznała się w śledztwie do zabójstwa. Twierdziła, że dziecko urodziło się martwe. Tłumaczyła, że zwłoki chłopca włożyła do zamrażarki, bo nie wiedziała co z nimi zrobić. Ciało dziecka leżało w zamrażarce pięć lat, bo - jak wyjaśniła w śledztwie - w czasie przeprowadzki zupełnie o nim zapomniała.