Kara 7 lat więzienia dla recydywisty Henryka R. zwanego "Łomiarzem", za napad na kobietę w 2009 r. są prawomocne. Sąd odwoławczy nie uwzględnił apelacji obrońcy skazanego. Niewykluczona pozostaje kasacja do Sądu Najwyższego.

Sąd odwoławczy podziela ustalenia sądu rejonowego i - stwierdził sędzia Mariusz Jackowski w ustnym uzasadnieniu wyroku. Wskazał, że zarówno zeznania świadków, jak i zapis z miejskiego monitoringu w Piasecznie potwierdzają, że to właśnie oskarżony był sprawcą napadu. Sąd podkreślił , że w sprawie brak jest wątpliwości, których nie dałoby się usunąć.

Sędzia podkreślił, że oskarżony kopiąc ofiarę w plecy działał brutalnie i "co najmniej musiał być świadomy", że spowoduje u niej obrażenia. Nie było też wątpliwości, że "Łomiarz" działał jako recydywista - co spowodowało, że kara jest surowsza niż ta, jaką wymierzono by w zwykłym trybie. Istotnych okoliczności łagodzących sąd się nie dopatrzył.

Wyrok jest prawomocny. Obrońca skazanego może jeszcze sporządzić kasację do Sądu Najwyższego. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

50-letni dziś Henryk R. za kratami spędził większość dorosłego życia. Tym razem sąd skazał go prawomocnie za dokonany w marcu 2009 r. napad na kobietę w Piasecznie. Nieprawomocny wyrok Sąd Rejonowy w Piasecznie wydał latem zeszłego roku. Obrońca "Łomiarza", mec. Piotr Grochulski chciał uchylenia tego rozstrzygnięcia i skierowania sprawy ponownie do I instancji.

Jak mówił adwokat, wyrok sądu w Piasecznie zapadł na podstawie źle zebranych dowodów i pominięto w nim okoliczności korzystne dla jego klienta. Jak podkreślał, są wątpliwości co do prawdziwości zeznań niektórych policjantów zbierających dowody, jak również co do zeznań pokrzywdzonej kobiety, która kilkakrotnie modyfikowała kwotę, jaka padła łupem sprawcy rozboju. W ocenie sądu, nie było tu jednak większych nieprawidłowości w pracy policji.

Prokurator Andrzej Jóźwik uznawał wyrok I instancji za zasadny. Wydano go na podstawie prawidłowo zebranych dowodów - dodał. Jego zdaniem sugerowanie przez obrońcę "nagonki na "Łomiarza" w wykonaniu policjantów jest nieuprawnione.

Na początku lat 90. Henryka R. oskarżono o 29 napadów na kobiety

Przed laty Henryk R. był karany za drobniejsze przestępstwa, aż w latach 1992-93 stołeczna prasa doniosła o serii napadów na kobiety w Warszawie. Bandyta atakował w bramach lub na ciemnych podwórkach, uderzając w tył głowy tępym narzędziem i rabując; pięć napadniętych kobiet zmarło.

Większość rozbojów miała miejsce, gdy Henryk R. wychodził na przepustki z zakładu karnego, gdzie odbywał zasądzoną wtedy karę więzienia za wcześniejsze przestępstwa - co naprowadziło śledczych na jego trop. Mężczyzna okradał kobiety, a pieniądze przeznaczał na drobne wydatki i alkohol. Opisywana w prasie działalność "Łomiarza" wywołała panikę wśród kobiet. Komendant stołeczny policji powołał wówczas specjalną grupę operacyjną, która miała rozwikłać sprawę.

Henryka R. o 29 napadów na kobiety w stolicy z lat 1992 i 1993. Sąd skazał go najpierw na 25 lat więzienia za trzy napady. W apelacji utrzymano wyrok za jeden, ale obniżono karę do 15 lat. Sprawę dwóch pozostałych napadów odesłano do ponownego rozpatrzenia. Po jej rozpatrzeniu sąd okręgowy skazał R. na 15 lat łącznie za dwa napady, winę za które przypisano mu na podstawie poszlak. Henryk R. wyszedł z zakładu karnego w Łowiczu we wrześniu 2008 r. po odbyciu całości kary.

W marcu 2009 r. "Łomiarz" ponownie trafił do aresztu jako podejrzany o napad na 52-letnią kobietę w Piasecznie. Miał ją kopnąć, a gdy przewróciła się na ziemię - ukraść jej pieniądze, dokumenty i wartościowe rzeczy. Sąd w Piasecznie skazał go na 7 lat więzienia, ale apelacja uchyliła ten wyrok, dopatrując się w nim licznych uchybień proceduralnych. Gdy sprawa trafiła wiosną zeszłego roku ponownie do sądu w Piasecznie, ten znów skazał go na 7 lat więzienia, a zarazem zwolnił z aresztu, w którym przebywał już ponad 2 lata.

Po kilku miesiącach "Łomiarz" znów wrócił za kraty, po tym jak stołeczne media zainteresowały się sprawą i doniosły, że R. cieszy się wolnością. Tabloidy znów ogłaszały, że kobiety wpadają w panikę, a sąd zdecydował ponownie o umieszczeniu mężczyzny w areszcie. Środowy prawomocny wyrok spowoduje, że "Łomiarz" z aresztu zostanie przeniesiony do zakładu karnego