Litewski Sejm rozpoczął przygotowania do procedury odsunięcia od władzy Rolandasa Paksasa. 4 partie powołały wspólną grupę roboczą, której zadaniem będzie opracowanie zarzutów stawianych prezydentowi. Jednak zwykli Litwini zdają się nie przejmować całym zamieszaniem.

Największa w dziejach demokratycznej Litwy polityczna afera, zwana już Paksasgate, od blisko dwóch miesięcy nie schodzi z czołówek prasy. Specjalna komisja powołana przez litewski parlament do wyjaśnienia tej sprawy w swoim raporcie przyznaje, że prezydent Paksas był i nadal jest zagrożony wpływami rosyjskiego biznesu i mafii.

Jednak afera ma niewielki wpływa na życie zwykłych obywateli Litwy, choć oczywiście każdy z nich o niej słyszał. Spokojnie się pracuje, spokojnie się odnosi do tego. Nie wszyscy chcą, żeby Paksas znikł, żeby się do dymisji podał - mówi specjalnemu wysłannikowi RMF mieszkaniec Wilna.

I taki właśnie – bagatelizujący – stosunek do sprawy ma większość Litwinów. Niemal każdy mieszkaniec Wilna podkreśla, że wszystkich krajach wybuchają afery, ale i tak nie mają one większego wpływu na życie zwykłych ludzi.

07:25