Brytyjscy psychologowie biją na alarm. Ich zdaniem na Wyspach rośnie nowe pokolenie nieudaczników i fajtłap. Powodem są ponoć zbyt bezpieczne place zabaw. Era politycznej poprawności i strach przed procesami o odszkodowania zmieniły brytyjskie podwórka w kaftany bezpieczeństwa. A dzieci, by mogły się rozwijać normalnie, muszą mieć w swym otoczeniu odrobinę dżungli.

Zdaniem psychologów dzieci uwielbiają poczucie kontrolowanego ryzyka – dają go wspinaczki po drzewach czy choćby zabawa w wojnę. Nawet urząd sprawujący pieczę nad brytyjskimi placami zabaw twierdzi, że obowiązujące regulaminy są zbyt konserwatywne i trzeba je zmienić – na przykład z wielu skwerów zniknęły wahadłowe huśtawki, które uderzając w ziemię łamią prawo Unii Europejskiej. Także zjeżdżalnie są teraz mniej pochyłe i bardziej przypominają pochylone deski do prasowania. Psychologowie zgodni są co do tego, że w takich warunkach nie da się wychować odważnych dzieci. Jednak nie zawsze na brytyjskich placach zabawa odbywała się na „pół gwizdka” – na fotografiach z lat 20. widać jak młodzi wyspiarze wręcz fruwali w powietrzu na prymitywnych linach a sale gimnastyczne bardziej przypominały średniowieczne sale tortur. Mimo takich tradycji, w XXI wieku Brytyjczycy wolą się bawić bezpieczniej.

19:20