Są już decyzje, które mają zlikwidować proceder handlu informacjami o zgonach w Łodzi. Dyrektor tamtejszego pogotowia wprowadza od lutego dwa surowe obostrzenia. Jak donosi łódzka reporterka RMF, jednym z nich jest decyzja, że pogotowie nie będzie jeździło do zgonów. Jednocześnie lekarz, który stwierdzi śmierć, nie będzie od razu wypisywał karty zgonu.

Rodzina osoby, która zmarła, będzie mogła odebrać dokument stwierdzający śmierć na następny dzień w siedzibie pogotowia. Uniemożliwi to firmom pogrzebowym bezpośredni dostęp do kart zgonów, a tym samym ukrócony zostanie makabryczny handel i zlikwiduje tzw. wojnę grabarzy. Jednocześnie w Łodzi zostanie wprowadzona „kontrola sprzedaży leków zwiotczających w stacjach pogotowia”. Zapowiedział to wiceminister zdrowia Aleksander Naumann. Związane jest to z informacjami prasy o rzekomych przypadkach uśmiercania pacjentów w łódzkim pogotowiu. Sprawa wiąże się ze wspomnianym już zjawiskiem „wojny grabarzy”, z którą postanowiono skończyć. Przypomnijmy: kilka firm pogrzebowych z Łodzi płaci za informację o zgonach niektórym pracownikom pogotowia. Cena za sygnał o śmierci to około 1500 złotych. Ten proceder trwa już kilka lat, co potwierdził szef łódzkiego pogotowia. Prasa ujawniła dodatkowo makabryczne informacje o tym, że zdarzały się przypadki nawet celowego uśmiercania pacjenta. Dyrektor pogotowia przyznał, że zaniepokoił go fakt dużego zużycia przez pracowników pogotowia leku o nazwie Pavulon, zwiotczającego mięśnie i wstrzymującego oddychanie. Nieodpowiednio użyty staje się trucizną.

Na informacje o horrorze w łódzkim pogotowiu zareagowała tamtejsza kasa chorych, zapowiadając dokładniejszą kontrolę dokumentacji medycznej pogotowia. "Szczególnie sprawdzana będzie celowość stosowanych leków." - powiedział RMF rzecznik kasy. Ministerstwo Zdrowia zwróciło się z prośbą do MSWiA o specjalny nadzór nad śledztwem w tej sprawie. Sprawą niejasnych powiązań pogotowia z firmami pogrzebowymi zajmuje się łódzka prokuratura. Informacje na ten temat zbiera także Centralne Biuro Śledcze w Łodzi. Osoby, które mogłyby pomóc, proszone są o kontakt. Telefon do prokuratury: 637-00-22, wew. 11 lub 20. Telefon do CBŚ w Łodzi: 635-12-90 lub 635-12-98., kierunkowy 0-42. Co na temat łódzkich rewelacji mówi rzecznik odpowiedzialności lekarskiej, o tym w relacji reportera RMF, Mikołaja Jankowskiego. Posłuchaj:

Lekarzy, którzy łamią etykę zawodową, izba lekarska może ukarać naganą, a w skrajnych przypadkach, pozbawieniem prawa do wykonywania zawodu. Gdyby potwierdziły się zarzuty wobec łódzkich lekarzy, grozi im także odpowiedzialność karna.

19:00