W Katowicach pod pretekstem przebadania jakości wody po powodzi oszuści sprzedają filtry i urządzenia do odwróconej osmozy. Przeprowadzając doświadczenia, wykazują, że woda jest skażona.

Nasz reporter Piotr Glinkowski odwiedził jedną z rodzin, która stała się celem oszustów. Zaczęło się od telefonu. Miła pani zapytała, czy rodzina X zgadza się na badanie wody, powiedzmy następnego dnia o godzinie 17. Zapewniła, że osoba, która przyjdzie niczego nie sprzedaje. Nasz reporter ukrył mikrofon w mieszkaniu i czekał na przyjście kontrolera. Ten pojawił się punktualnie. Sympatyczny mężczyzna przedstawił się i przyznał, że po powodzi istnieje poważne ryzyko, że woda może być skażona. Potem nastąpiła seria pytań dotyczących tego, co płynie z kranu. Po kilkudziesięciu minutach nastąpiło pierwsze badanie (uwaga - cyfrowe) jakości wody. Magiczny przyrząd TDS wykazał 105 różnych substancji zawartych w wodzie z kranu. Wynik w przypadku wody przegotowanej i mineralnej był jeszcze gorszy. Ekspert walczący o poprawę jakości wody na Śląsku, który na każdym kroku podkreślał, że niczego nie sprzedaje, stwierdził, że woda płynąca w kranie rodziny X jest szkodliwa.

Nadszedł czas na kolejne doświadczenie. Tym razem była to elektroliza wody. Mężczyzna wyciągnął z torby buteleczkę z jakąś cieczą, później się okazało, że to "zdrowa woda" i zaczął eksperyment. Woda z kranu zamieniła się w żółtą breję z obrzydliwym osadem. Mineralna przypominała kawę z fusami (widać to na zdjęciach), a przyniesiona przez niego woda jedynie zmieniła kolor. Powód? Woda w kranie, to trucizna, której nie wolno pić! Elektroliza wykazała, także że w wodzie są niemal same niebezpieczne substancje, między innymi nawozy spływające z pól oraz metale ciężkie. Nietrudno się domyśleć, że picie "skażonej" wody powoduje poważne konsekwencje dla naszego zdrowia. Grożą nam nowotwory, ale również wiele innych chorób. Pan, który wodę przebadał, zapytał pani domu, w którym byłem, co by zrobiła, gdyby przez picie tej wody jej mąż musiał mieć przeszczep nerki? Ale spokojnie… nic nam nie grozi. Przykrych konsekwencji można uniknąć, pijąc czystą wodę, którą uzyskamy dzięki wspaniałemu urządzeniu. A je kupimy za jedyne 7 tys. zł!

OBALAMY MITY

Zacznijmy od cyfrowego badania wody… czegoś takiego po prostu nie ma. Wodę bada się w laboratorium np. w sanepidzie i na pewno nie trwa to pięciu sekund. Czasem nawet kilka dni. Poza tym chyba urządzenie do cyfrowego pomiaru, czyli TDS , czymkolwiek jest, zepsuło się, bo wykazało w wodzie z kranu 105 różnych substancji, podczas gdy w rzeczywistości jest ich około 40.

Obalamy kolejny mit, czyli elektrolizę. Po jej przeprowadzeniu woda z kranu, przegotowana i mineralna zamieniły się w przerażającą ciecz. Odbywa się to na skutek prostych reakcji chemicznych i nie ma w tym niczego negatywnego. Podczas elektrolizy wytrącają się pierwiastki, między innymi żelazo czy wapń. W wyniku doświadczenia, niemal nic nie stało się tylko z wodą przyniesioną przez oszusta (na zdjęciu szklanka po prawej). Powód? Bo jest to woda zdejonizowana, po odwróconej osmozie. Oznacza to, że poza wodą, nie ma w niej niemal nic. Na dłuższą metę picie takiej miękkiej wody może być szkodliwe.

Pomijając kwestie moralności, której próżno szukać u ludzi żerujących na cudzym nieszczęściu, takie działanie jest karalne. Oszustom grozi nawet 8 lat więzienia.