Amerykańską wojnę z terroryzmem wywołały tragiczne w skutkach zamachy na Nowy Jork i Waszyngton. To wojna tocząca się na różnych poziomach, wojna - jak mówi propaganda Busha - w obronie wolności i demokracji, którą USA chcą prowadzić do skutku. Tymczasem Amerykanie twierdzą, że walka z terroryzmem ogranicza ich swobody obywatelskie.

Wojna z terroryzmem nie może ograniczać naszych swobód obywatelskich - mówi coraz więcej Amerykanów. Władze ponad 20 miast i miasteczek w Stanach Zjednoczonych podjęły uchwały nawołujące władze federalne, by nie prowadziły działań naruszających prywatność obywateli. Jak donosi dzisiejszy "The New York Times", podobne propozycje złożono jeszcze w 60 miastach.

Wprawdzie ustawy te mają przede wszystkim charakter symboliczny, to w wielu wypadkach dają one lokalnym władzom prawo odmowy współpracy z federalnymi władzami, gdy te uznają, że wojna z terroryzmem narusza prawa lokalnej społeczności i jest sprzeczna z konstytucją. Przyjęto je np. w kilku miastach uniwersyteckich.

Zwolennicy podobnych rezolucji twierdzą, że regulacje prawne przyjęte po 11 września dają rządowi zbyt daleko idące uprawnienia kosztem zwykłych obywateli, szczególnie muzułmanów. Chodzi m.in. o prawo do zakładania podsłuchów, sposób wydawania nakazów rewizji czy aresztowania czy nowe praktyki w postępowaniu imigracyjnym.

Foto: Archiwum RMF

09:50