Amerykański śmigłowiec wojskowy, który runął wczoraj na ziemię pod Tikritem, został zestrzelony - potwierdził rano pułkownik Steve Russell ze stacjonującej w Tikricie 4. Dywizji Piechoty. Zginęło 6 żołnierzy ze 101. Dywizji Powietrzno-Desantowej.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni Amerykanie stracili już trzy śmigłowce i 22 ludzi. Anonimowy przedstawiciel sztabu wojsk USA powiedział, że przez zmianę rozkładu, procedur i techniki lotów armia będzie chciała zmniejszyć ryzyko zestrzelenia śmigłowców nad Irakiem. Helikoptery mają teraz latać niżej i znacznie szybciej.

Największym zagrożeniem dla śmigłowców w Iraku są ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych. W magazynach irackiej armii były olbrzymie ilości pocisków typu „Strieła” czy „Igła” (rosyjskiej produkcji), które choć nie najnowsze mogą skutecznie razić nisko i wolno lecące samoloty czy śmigłowce. Część tego arsenału, po upadku reżimu Saddama Husajna, trafiła w ręce bojówkarzy.

Opuszczony magazyn w Tikricie, z którego prawdopodobnie strzelano do śmigłowca został w nocy zrównany z ziemią. Magazyn był jednym z celów półtonowych bomb, które zrzucono na Tikrit w czasie nocnej akcji w rodzinnym mieście Saddama Husajna. Amerykanie zniszczyli jeszcze kilka innych budynków, które mogły być wykorzystane do atakowania sił amerykańskich. Na ulice Tikritu wyjechały czołgi, przywrócono godzinę policyjną.

10:25