Jest już niemal pewne, że mężczyzna postrzelony wczoraj w miasteczku Ashland w stanie Wirginia to kolejna, 12. ofiara snajpera-psychopaty – twierdzi amerykańska policja. Strzały padły na parkingu obok restauracji. Ranny został 37-latek.

Wszelkie ślady wskazują na snajpera - twierdzi policja. Czekamy jeszcze na sądowe dowody, które to potwierdzą (analiza balistyczna pocisku – przyp. Red.). Postępujemy tak, jak by to był ten sam człowiek. Będziemy działać w ten sposób, dopóki nie dostaniemy niezbitych dowodów, że tak nie jest - mówił Stuart Cook szef policji hrabstwa Hanover, w którym leży Ashland.

Mężczyzna, ofiara zamachu, został postrzelony w brzuch, gdy z żoną wyszedł z restauracji i zmierzał do samochodu. Żyje, ale jego stan jest poważny.

Podczas obławy na napastnika funkcjonariusze błyskawicznie zablokowali okoliczne drogi, zatrzymując wszystkie białe furgonetki z drabinami na dachu (niektórzy świadkowie znowu zauważyli taki pojazd w pobliżu miejsca zbrodni). Do hrabstwa Hanover skierowano także policyjne helikoptery.

Zwraca się uwagę na dwie różnice w porównaniu z poprzednimi zamachami: po raz pierwszy atak przeprowadzony został w weekend. Poza tym strzelano poza bezpośrednim sąsiedztwem Waszyngtonu. Ashland leży około 150 kilometrów na południe od Waszyngtonu.

Od 2 października nieuchwytny snajper-psychopata zabił dziewięć osób w stanach Maryland i Wirginia oraz w rejonie Waszyngtonu. Przypadkowo dobrane ofiary zabijał jednym strzałem, używając precyzyjnej strzelby lub karabinu.

06:25