Ponad trzy godziny zeznawał były szef kancelarii premiera Donalda Tuska Tomasz Arabski przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. Posłowie pytali go m.in. o to, co zrobił po tym, jak do kancelarii szefa rządu wpłynęła notatka ówczesnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka ws. Amber Gold. Notatka powstała w 2012 roku, została wysłana do sześciu najważniejszych osób w państwie: m.in. do premiera Donalda Tuska, prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz do ministra finansów Jacka Rostowskiego. "Rzecz polega na tym, że ja wątpię, bym pokazywał tę notatkę premierowi, bo tego naprawdę nie pamiętam" - zeznał Tomasz Arabski. Stanowczo zaprzeczył natomiast istnieniu tzw. układu gdańskiego: "Nie mam żadnych wątpliwości, że układu gdańskich polityków Platformy z Amber Gold nie było". Po przesłuchaniu Arabski ocenił, że część zadanych mu pytań miała związek z... trwającą kampanią przed wyborami samorządowymi. Posłanka PiS Iwona Arent krytycznie odniosła się zaś do jego odpowiedzi. "'Nie pamiętam, nie przypominam sobie'... Bardzo trudno było uzyskać konkretne informacje" - podsumowała.

Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 roku spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.

Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 roku. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 roku, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy.

Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tysięcy swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Notatka ówczesnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka ws. Amber Gold była informacją z art. 18 ustawy o ABW, czyli mogącą mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji RP.

W notatce poinformowano, że w ocenie ABW Amber Gold to piramida finansowa, a środki klientów wyprowadzane są do należących do spółki linii lotniczych OLT Express i że w najbliższych dniach ABW złoży zawiadomienie do prokuratury.

Były szef kancelarii premiera Tomasz Arabski stwierdził przed komisją śledczą, że nie pamięta tego, że referował Donaldowi Tuskowi treść pisma.

Podkreślił natomiast, że po zapoznaniu się z notatką ABW ws. Amber Gold rozmawiał z ówczesnym ministrem-koordynatorem do spraw służb specjalnych Jackiem Cichockim.

Nie pamiętam dokładnej daty, kiedy zapoznałem się z tą notatką. Myślę, że było to gdzieś na przełomie maja i czerwca - powiedział Tomasz Arabski.

Stwierdził, że nie pamięta, kto jeszcze był adresatem notatki ABW.

Przyznał jednocześnie, że o jej treści rozmawiał z ówczesnym szefem MSW Jackiem Cichockim. Po zapoznaniu się z tą notatką rozmawiałem przede wszystkim z ministrem Jackiem Cichockim, który nadzorował w tym czasie działalność służb specjalnych - tłumaczył. Zeznał, że podczas rozmowy pytał szefa MSW o ocenę zawartej w piśmie informacji i o to, jakie będą rekomendacje Jacka Cichockiego dla premiera. Po tej rozmowie upewniłem się, że minister Cichocki zarówno jest w kontakcie z gen. Bondarykiem, jak i z ministrami finansów (...) - podkreślił Tomasz Arabski.

Członkowie komisji śledczej pytali byłego szefa kancelarii Donalda Tuska, jakie były rekomendacje Jacka Cichockiego w tej sprawie. Rekomendacja była prosta ze strony ministra Cichockiego, że trzeba jedynie w tej sytuacji postarać się, aby wszystkie służby dobrze koordynowały swoją współpracę. Zarówno służby kontroli finansowej, jak i śledcze, takie jak ABW - powiedział.

Kto w rządzie Donalda Tuska zajmował się notatką ABW ws. Amber Gold?

Szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS) dopytywała, na czym konkretnie miała polegać ta koordynacja. O konkretach i szczegółach nie rozmawiałem, nie jestem koordynatorem ds. służb specjalnych - odpowiedział Tomasz Arabski.

Wie pan, tylko pan minister Cichocki też nie potrafił żadnych konkretów wskazać. Generał Bondaryk również miał problemy z pamięcią. Jeśli chodzi o ministra (transportu Sławomira) Nowaka to ma czarną dziurę pomiędzy zapoznaniem się z notatką a wysłaniem tam kontroli, a jeżeli chodzi o ministra (finansów Jacka) Rostowskiego to jest jeszcze gorzej (...) - zwróciła uwagę Małgorzata Wassermann nawiązując do wcześniejszych zeznań przed komisją. Chciałam pana zapytać, czy był w ówczesnym okresie czasu w rządzie Donalda Tuska ktoś, kto miał jakąkolwiek wiedzę i koordynację nad tą sprawą? - pytała dalej szefowa komisji.

Tomasz Arabski odpowiadając na to pytanie przyznał, że nie zna zeznań świadków, o których wspominała Małgorzata Wassermann, więc "nie jest w stanie odnieść się do tej części pytania". Natomiast jeśli chodzi o koordynację, w mojej ocenie ta koordynacja zapewniona przez ministra Cichockiego była - zaznaczył.

Arabski: Nie pamiętam, czy przekazałem Tuskowi notatkę od szefa ABW. Wątpię

Małgorzata Wassermann dopytywała, jak minister Jacek Cichocki koordynował policję i służby specjalne: Kto koordynował tę sprawę? Na jakim poziomie? A jeżeli już pan, jako szef kancelarii, powziął tę wiedzę i przekazał ją Donaldowi Tuskowi - bo, jakby pan tego nie pamiętał, jest również spisane, że tę wiedzę pan zreferował (...) - to proszę powiedzieć, na czym ta koordynacja miała polegać i u kogo ona miała być.

Tomasz Arabski prosił o uściślenie pytania dotyczącego koordynacji sprawy, bowiem - jak wskazał - śledztwo koordynuje prokurator, który je prowadzi i zleca wykonanie jakichś czynności. Natomiast jeśli chodzi o koordynację działań podejmowanych w obszarze służb specjalnych czy służb związanych z ministerstwem finansów, to są to działania, które akurat koordynował minister Cichocki (...). Myślę, że robił to dobrze, nie wchodziłem szczegółowo w tę sprawę - odpowiedział były szef kancelarii Donalda Tuska.

Małgorzata Wassermann oceniła, że takiej koordynacji jednak nie było. Z jaką wiedzą pan poszedł do Donalda Tuska, tzn. ma pan tę notatkę, jest pan po rozmowie z ministrem Cichockim, co pan mu (Tuskowi) przekazuje? - pytała przewodnicząca sejmowej komisji śledczej.

Mimo że pani poinformowała, że przekazałem te informacje 28 maja (2012) premierowi Tuskowi, ja nie jestem pewien, że akurat to było tego dnia i czy na pewno (...). Musiałbym to zobaczyć (notatkę). Trudno mi w to uwierzyć - tłumaczył Tomasz Arabski. Rzecz polega na tym, że ja wątpię, bym pokazywał tę notatkę premierowi, bo tego naprawdę nie pamiętam. Jeśli jest mój podpis, to OK, to strasznie ułatwia sprawę, bo wtedy będziemy wiedzieli - zaznaczył.

Małgorzata Wassermann podkreśliła, że komisja uzyskała potwierdzoną informację z KPRM, że jest notatka, z której wynika, że Tomasz Arabski zreferował Tuskowi sprawę 28 maja. Proszę nie kwestionować swoich własnych notatek, bo dojdziemy do absurdu - apelowała Wassermann.

Na potrzeby tego przesłuchania przyjmę takie założenie, że to jest moja notatka. Uważam, że nie, ale mogę się mylić - odpowiedział Arabski. Jak dodał, wątpi, by referował treść notatki premierowi Tuskowi. Ale jeśli w dokumentacji wszystko wskazuje na to, że tak było, to ustalmy, że tak było, ja nie pamiętam - zastrzegł.

Tomasz Arabski dodał, że nie pamięta też szczegółów rozmowy z Jackiem Cichockim, ale jego zdaniem była to rozmowa "naturalna, bieżąca".

Nie pamiętam, abym sporządził we wrześniu 2012 roku notatkę dot. poinformowania premiera Donalda Tuska o zagrożeniach ze strony Amber Gold. Jestem zaskoczony tą informacją - zeznał Arabski.

Małgorzata Wassermann pytała również świadka, czy sprawa Amber Gold była poruszana na posiedzeniu rządu. Arabski przyznał: "Wydaje mi się, że tak", ale dodał, że "nie pamięta kiedy".

Wiceprzewodniczący komisji Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) pytał z kolei, gdzie Tomasz Arabski referował treść notatki ABW ws. zagrożenia ze strony Amber Gold. Świadek opowiedział, że nie pamięta okoliczności. Przekonywał natomiast, że działo się to na przełomie maja i czerwca.

Tomasz Rzymkowski pytał również, jak to się stało, że Tomasz Arabski 19 września 2012 roku sporządził notatkę, że 28 maja 2012 zapoznał z treścią notatki ABW prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska. 

Były szef kancelarii Donalda Tuska odpowiedział na to: Jestem zaskoczony tą informacją. Dopytywany, jakie były okoliczności powstania notatki, odpowiedział, że nie pamięta. W ogóle nie kojarzę takiej sytuacji - zeznał.

Tomasz Arabski, kwestionując pytanie Tomasza Rzymkowskiego, powiedział, że "nie widzi powodu, żeby miał tworzyć jakąś notatkę z września".

Świadek mówił, że "pierwszy raz słyszy o tej notatce" z września 2012. Trudno mi sobie wyobrazić, że miałbym jakąś notatkę sporządzać dotyczącą moich rozmów z maja - dodał. Zaprzeczył też, że ktoś taką notatkę miałby sporządzić za niego.

Tomasz Arabski poprosił o udostępnienie notatki. Jeśli jest, podpisana przeze mnie, ja ją podpisałem, to jest - mówił.

Małgorzata Wassermann chciała powołania biegłego grafologa ws. notatki, ale nie doszło do głosowania nad wnioskiem. Podobno notatka jest odręczna, to mogę zerknąć i powiedzieć, czy to moje - powiedział Tomasz Arabski.

Arabski: Być może część instytucji w Polsce nie wykazała wystarczającej determinacji

Podczas zeznań podkreślił, że w KPRM dokonano analizy funkcjonowania różnych działów administracji m.in. w ramach Komitetu Stabilności Finansowej. Wówczas wprowadzono - jak mówił - "nowe regulacje, nowe rozwiązania, które mają utrudnić sytuacje, kiedy powstają piramidy finansowe".

Przeprowadzono audyt funkcjonowania różnych instytucji państwowych i oceniono przyczyny, dla których doszło do tej sytuacji. Według mojej wiedzy, jeżeli chodzi o rozwiązania prawne funkcjonujące wtedy, to rozwiązania prawne pozwalały na rozwiązanie tej sytuacji tak, aby nie doszło do budowy OLT - tłumaczył Tomasz Arabski.

Część instytucji w Polsce postępując prawidłowo, być może, nie wykazała wystarczającej determinacji, by korzystać z niektórych narzędzi, jakie prawo, zwłaszcza ówczesne, dawało. Takie były mniej więcej wnioski z pracy Komitetu Stabilności Finansowej - dodał.

Arabski o burzy wokół Michała Tuska po wybuchu afery: Premierowi było przykro

Podczas przesłuchania członkowie komisji poruszyli również wątek syna Donalda Tuska, Michała Tuska: po wybuchu afery Amber Gold okazało się bowiem, że współpracował on z należącymi do spółki liniami lotniczymi OLT Express.

Tomasz Rzymkowski pytał Tomasza Arabskiego, od kiedy znał Michała Tuska.

Nie pamiętam od kiedy (...). Michała Tuska poznałem dużo wcześniej, niż pracowałem w KPRM. Jesteśmy z tego samego środowiska medialnego, byłem dziennikarzem przez lata w Gdańsku, później w Warszawie. On też był dziennikarzem - podkreślił świadek.

Zaznaczył, że przed pojawieniem się w mediach informacji o współpracy Michała Tuska z OLT nie miał wiedzy o tej kwestii.

Czyli Donald Tusk, rozmawiając z panem przez tyle miesięcy, nie powiedział panu, że jest problem, bo w tej spółce pracuje jego syn? - dopytywała Małgorzata Wassermann.

Jestem niemal na 100 procent pewien, że dokładnie tak było - że dowiedziałem się z gazety - podkreślił Arabski.

Rzymkowski pytał również, czy po upadku OLT i Amber Gold świadek rozmawiał z premierem Tuskiem na temat zaangażowania jego syna w sprawę i o "medialnej nagonce, która się pojawiła".

Owszem, odbyliśmy jakąś krótką rozmowę po wybuchu tej afery i powiem panu wprost: premierowi było przykro, nie pamiętam, jakich słów użył - odpowiedział Arabski. Ta rozmowa była krótka i nie chciałem drążyć tego tematu. Widziałem wyraźnie, że jest najzwyczajniej w świecie całą sytuacją zmartwiony - dodał.

Arabski o rozliczeniu afery Amber Gold: Według mojej wiedzy, przestępca siedzi w więzieniu

W dalszej części przesłuchania przewodnicząca komisji pytała świadka, co pozostało z obietnic, że afera Amber Gold zostanie rozliczona.

Według mojej wiedzy, przestępca siedzi w więzieniu - odpowiedział Arabski.

Zupełnie czym innym jest fakt, że przestępca siedzi w więzieniu, a dokładnie jest tymczasowo aresztowany (...), a czym innym jest obietnica rozliczenia urzędów, które nie zadziałały. Co z rozliczeniem winnych? - zwróciła uwagę Wassermann.

Jestem przekonany, że każdy, kto jest winny, jest rozliczony albo będzie - stwierdził Arabski.

To, że będzie, to my wiemy, dlatego pracujemy już od dwóch lat. My pytamy o to, co się wtedy działo - mówiła Wassermann.

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie - przyznał świadek.

Arabski: Nie było układu gdańskich polityków Platformy z Amber Gold

W czasie przesłuchania Tomasz Arabski zaprzeczył, że miał informację, jakoby ktoś rozłożył nad twórcą Amber Gold Marcinem P. "parasol ochronny".

Poseł PiS Bartosz Kownacki pytał świadka, czy znane jest mu sformułowanie "układ gdański". Arabski potwierdził, że słyszał o tym, że ktoś takiego sformułowania używał, ale pytany, czy według niego taki układ istniał, odpowiedział: Nie było żadnego układu gdańskiego.

Nie mam żadnych wątpliwości, że układu gdańskich polityków Platformy z Amber Gold nie było - podkreślił.

Kownacki poruszał dalej temat linii OLT Express: pytał, czy rozważane było, by właśnie te linie realizowały obsługę rządu. Arabski stanowczo zaprzeczył.

Nigdy w mojej obecności nikt czegoś takiego nie rozważał - powiedział.

Arabski: Rozsiewano plotki, że Marcin P. jest moim kuzynem

Były szef kancelarii Donalda Tuska wspomniał również, że rozsiewane były plotki, jakoby był on kuzynem Marcina P. Jak mówił, powstały nawet drzewa genealogiczne, które miały udowodnić tę tezę.

Była to chyba dwutygodniowa kampania, bardzo nieprzyjemna, bo bardzo szybko dzwonili różni, dosyć poważni dziennikarze (...), żebym potwierdzał te plotki. Za każdym razem zaprzeczałem. Marcin P. nie był moim kuzynem, nie jest i nie będzie - skwitował.

Arabski: Część pytań miała związek z kampanią samorządową

Po zakończeniu przesłuchania Tomasz Arabski ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że wiele zadanych mu przez sejmowych śledczych pytań miało związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.

Udzieliłem dużo interesujących odpowiedzi. Nie wszystkie pytania były kierowane do mnie - miałem wrażenie, że część pytań ma charakter kampanijny i jest kierowana gdzie indziej. Ale taka jest polityka, taki jest Sejm - podsumował.

Iwona Arent (PiS): Bardzo trudno było uzyskać konkretne odpowiedzi

"Interesującymi" - według ich autora - odpowiedziami Arabskiego nie była usatysfakcjonowana Iwona Arent z Prawa i Sprawiedliwości.

"Nic nie pamiętam, nie przypominam sobie"... Bardzo trudno było uzyskać konkretne informacje i konkretne odpowiedzi - podsumowała Arent zeznania Arabskiego.

Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 roku spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.

Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 roku. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 roku, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy.

Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tysięcy swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.


(ug, e)