Symboliczny lot sześciu maszyn produkowanych w Mielcu pożegnał prezesa i pracowników tamtejszych Polskich Zakładów Lotniczych oraz wiceprezesa Agencji Rozwoju Przemysłu. Piątka Polaków zginęła w katastrofie lotniczej w Wenezueli jedenaście dni temu. Wczoraj rodziny i przyjaciele oraz mieszkańcy Mielca pożegnali ich w hangarze nr 21 na terenie mieleckiego lotniska.

Piątka mielczan otrzymała pośmiertne krzyże i ordery za zasługi dla polskiego przemysłu i lotnictwa. Jednak na wyniki komisji ustalającej przyczyny katastrofy w Wenezueli trzeba będzie jeszcze zaczekać dwa trzy miesiące. „Wypadki są tylko konsekwencją, ceną tego, że mamy zorganizowaną firmę, w której rozwija się produkcja eksportowa. Rozumiem, że to nie była śmierć daremna” – powiedział główny inspektor lotnictwa cywilnego Zbigniew Mączka. Mielczanie cały czas mają nadzieję, że do tragedii Skytrucka nie doszło z winy producenta, czyli PZL Mielec.

Delegacja polska prowadziła rozmowy handlowe na temat dalszych dostaw samolotów z Mielca dla Wenezueli. Po udanych prezentacjach w bazie wojskowej Puerto Cabello, w czwartek 12 lipca, pięciu członków polskiej delegacji miało odlecieć do Caracas na dalsze rozmowy. W chwilę po starcie samolot runął na ziemię. Wraz z pięcioma Polakami zginęło ośmiu przedstawicieli strony wenezuelskiej. Przyczyny katastrofy bada specjalna komisja złożona ze specjalistów z obu krajów.

foto Krzysztof Powrózek RMF

07:20