Policja zatrzymała dwie osoby podejrzane o dostarczenie granatów oskarżonym w procesie - jaki toczył się przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze.

Na ławie oskarżonych - zasiadło osiem osób - oskarżonych o napady rabunkowe i zabójstwa na terenie całego kraju. W pewnym momemencie dwaj z nich - na sali rozpraw wyciągnęli dwa granaty i zasłaniając się zakładnikami, którymi byli adwokaci i ławnicy, zbiegli z sali rozpraw. Na korytarz uciekło jeszcze dwóch kolejnych oskarżonych. Tam zablokowali ich antyterroryści. Na korytarzu bandyci zdetonowali co najmniej dwa granaty i dopiero wtedy policjanci z brygady antyterrorystycznej otworzyli w ich kierunku ogień.

Minister sprawiedliwości-prokurator generalny Hanna Suchocka wysłała do Jeleniej Góry specjalną grupę prokuratorów z Biura do spraw Walki z Przestępczością Zorganizowaną. Teraz specjalna komisja bada jak doszło do dostarczenia broni oskarżonym. Zatrzymano już kilka osób podejrzanych o współpracę z bandytami.

W budynku sądu znaleziono także atrapę ładunku wybuchowego. Początkowo policyjni pirotechnicy podejrzewali, że jest to trotyl, podłożony przez bandytów. Okazało się jednak, że w paczce były jedynie świece dymne. Zdaniem rzecznika dolnośląskiej policji Sławomira Cisowskiego, ich odpalenia miało ułatwić przestępcom ucieczkę. Wszystko to wskazuje na to, że została ona skrupulatnie zaplanowana, najprawdopodobniej na wiele dni przed wczorajszą rozprawą. Do Jeleniej Góry - wrócimy za godzinę w kolejnych wiadomościach...

Dodajmy, że każdą rozprawę zabezpieczają policjanci sądowi. W Polsce jest ich tysiąc - w Jeleniej Górze - sześciu. W zeszłym roku funkcjonariusze sądowi zabezpieczali około 13 tysięcy rozpraw, w 10 tysiącach przypadków doszło do interwencji - od spraw porządkowych do poważniejszych.

Wiadomości RMF FM 05:45

Ostatnia zmiana 06:00