Jest przełom w śledztwie dotyczącym zgonu obywatela Wielkiej Brytanii w nocnym klubie go-go w Krakowie. Dolnośląski wydział prokuratury krajowej podejrzewa, że cztery osoby - obsługa lokalu i dyspozytor - doprowadzili do śmierci 36-latka, a także dokonali na nim rozboju i wyłudzenia ponad 2 tys. zł. O ustaleniach śledczych informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada.

Brytyjski turysta wszedł do nocnego klubu w Krakowie skuszony przez "naganiacza" bezpłatnym wstępem. Tam trafił do pomieszczenia, gdzie przez 1,5 godziny obsługa serwowała mu alkohol. Kelnerzy robili to, chociaż turysta był już bardzo pijany i odmawiał. W sumie Brytyjczykowi podano 22 porcje wysokoprocentowego trunku.

36-latek stracił przytomność, nie wezwano do niego pomocy i wkrótce zmarł. W organizmie miał ponad 4 promile alkoholu.

Jak ustalili śledczy, w trakcie zajścia obsługa klubu, wykorzystując stan upojenia alkoholowego klienta, wykonała z jego karty płatniczej trzy transakcje na ponad 2 tys. zł za usługi, których nie zamawiał.

Zarzuty, za które grozi 15 lat więzienia, usłyszało troje pracowników krakowskiego klubu oraz osoba z centrali monitoringu, która zdalnie obserwując zajście przez kamery, wydawała polecenia upijania Brytyjczyka i wykorzystywania jego kart płatniczych. 

Cztery osoby, które usłyszały zarzuty, zostały już jakiś czas temu zatrzymane w śledztwie dotyczącym sieciowego klubu go-go "Cocomo". W tym postępowaniu w ręce Centralnego Biura Śledczego Policji wpadło teraz siedem kolejnych osób.

Opracowanie: