Uchylanie się od wypłacania pensji pracownikom – to patologia, która rozprzestrzenia się na Śląsku. Wyniki kontroli, przeprowadzonej przez prokuratorów i inspektorów tamtejszej Inspekcji Pracy, są zatrważające.

Na około 140 skontrolowanych zakładów prawie połowa pracodawców nie wypłacała pensji pracownikom. W niektórych przypadkach zaległości sięgały nawet kilku miesięcy.

Wytłumaczeniem, które pojawia się najczęściej, jest „trudna sytuacja ekonomiczna”. Jednak zdaniem kontrolerów, ma to być sposób na jak największe ograniczenie wydatków. A fakt, że dzieje się to kosztem pracownika, wynika w dużej mierze z tego, że ludzie boją się protestować w obawie przed utratą pracy.

Uchylanie się od wypłacania pensji, wynagrodzeń za nadgodziny czy pracę w nocy, a także odpraw – to patologie, które obecne są zarówno w małych firmach, jak i w dużych przedsiębiorstwach. Przykładem może być firma, w której zaległości za godziny nadliczbowe dla 900 osób wyniosły w sumie ponad 2,5 mln złotych. Kolejne 7 milionów ten sam pracodawca był winien Zakładowemu Funduszowi Świadczeń Socjalnych.

O tym, że zjawisko uchylania się od wypłacania wynagrodzeń staje się powszechną patologią, może świadczyć statystyka. Jeszcze cztery lata temu w całym roku w województwie śląskim toczyło się zaledwie sto spraw sądowych o złośliwe niewypłacanie wynagrodzenia. Jednak tylko w pierwszym półroczu tego roku takich procesów było już 160.