Skorumpowana władza szantażuje przedsiębiorców - taki zarzut sformułowała parlamentarna opozycja pod adresem organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Sejmowa komisja gospodarki bada przypadki spektakularnych aresztowań znanych biznesmemów.

W obronie szykanowanych przez policję, UOP i prokuraturę, obciążonych gigantycznymi poręczeniami majątkowymi przedsiębiorców występuje dziś solidarnie niemal całe gospodarcze środowisko, a parlamentarna opozycja domaga się, by poszczególne przypadki zbadać równie wnikliwie, jak aferę Rywina.

Chodzi o Romana Kluskę, byłego prezesa Optimusa (foto poniżej), Jacka Turczyńskiego, niegdyś szefa Poczty Polskiej i Andrzeja Modrzejewskiego (foto obok), byłego prezesa PKN Orlen. Kluskę i Modrzejewskiego zatrzymywano w niezwykle spektakularny sposób, przy użyciu nad wyraz wielkich sił policyjnych.

Na pytania środowisk biznesowych mieli odpowiadać ministrowie sprawiedliwości, finansów i spraw wewnętrznych, a także szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wygląda jednak na to, że przestraszyli się kłopotliwych pytań, bo na posiedzenie wydelegowali swoich przedstawicieli.

Pytania są naprawdę poważne:

Dlaczego fiskus szykanuje przedsiębiorców, wymusza szukanie przez nich luk w prawie podatkowym (do ministra finansów)?

Dlaczego przedsiębiorcy nie zaprzyjaźnieni z aktualną władzą bywają celem prześladowań ze strony prokuratury (do ministra sprawiedliwości)

Dlaczego biznesmenów - zaledwie podejrzanych o podatkowe manipulacje, potem często uniewinnianych - aresztuje się przy użyciu komandosów i w obecności kamer, niczym wielokrotnych morderców i zbrodniarzy (do szefa MSWiA) – patrz przypadek b. prezesa PKN Orlen.

Posłuchaj także relacji reporterki RMF Barbary Górskiej:

To tylko kilka z najważniejszych pytań, na które jednak – jak dotąd – nie padły odpowiedzi. Mottem wczorajszych obrad stało się dramatyczne pytanie Romana Kluski: Proszę mi powiedzieć, tylko jedno chciałem usłyszeć. Co ja złego zrobiłem? Za co to wszystko? W którym miejscu naruszyłem prawo? - pytał Kluska.

Roman Kluska, jako prezes Optimusa, eksportował komputery na Słowację po to, by resort edukacji mógł je stamtąd importować dla polskich szkół. Pozwalał na to absurdalny przepis: importowane komputery były zwolnione z podatku VAT, a krajowe nie. Urząd Skarbowy w Nowym Sączu zakwestionował eksport i zażądał od Optimusa zapłaty VAT. Spór trafił do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Co ciekawe, tuż przed rozprawą, fiskus umorzył Optimusowi sprawę o zaległe podatki, ale prokuratura nie wycofała się z zarzutów wobec Kluski – dołożyła za to zarzut wyłudzenia kolejnego miliona...

foto Mikołaj Jankowski RMF Warszawa

09:00