Kolejna przeszkoda w procesie gangu Krakowiaka - po czterech miesiącach przerwy, kiedy psychiatrzy orzekli, że główny oskarżony Janusz T. "Krakowiak" może brać udział w procesie, nieobecność jednego z oskarżonych uniemożliwiła ponowne rozpoczęcie procesu. Krakowiak i 35 członków jego grupy odpowiada przed sądem za handel bronią i narkotykami, wymuszanie haraczy i zabójstwa na zlecenie.

Chodzi o Cezarego G., który na początku dochodzenia został tymczasowo aresztowany, jednak później - areszt zamieniono na dozór policyjny. Mężczyzna zgłaszał się na policję do połowy maja. Proces na pewno nie rozpocznie się do momentu zatrzymania Cezarego G. W tym zaś, ma pomóc decyzja sędzi Grażyny Łukaszewicz, która postanowiła o wysłaniu listu gończego za mężczyzną oraz jego tymczasowym aresztowaniu: "Mając powyższe na uwadze, sąd uznał, iż oskarżony swoim postępowaniem utrudnia postępowanie karne. Z tych względów uzasadnione i konieczne stało się zastosowanie najsurowszego środka wobec oskarżonego, jakim jest tymczasowy areszt" – powiedziała sędzia Łukaszewicz. Procesowi, tak jak dotychczas towarzyszą specjalne środki bezpieczeństwa: przepustki, kontrola wchodzących – nawet sędziów i adwokatów, oraz obecna na sali brygada antyterrorystyczna z bronią gotową do strzału.

Była to już druga odsłona tej sprawy. Proces przerwano w lutym zaledwie po dwóch posiedzeniach po tym, jak Janusz T. awanturował się na sali sądowej. Mężczyzna został skierowany na badania psychiatryczne. Te wykazały, że jest zdrowy. „Krakowiak” zachowywał się spokojnie. Januszowi T. grozi dożywocie, ale jest to tylko jeden z pięciu aktów oskarżenia, które skierowano przeciwko niemu do sądu. Ostatnio prokuratura postawiła mu kolejne zarzuty - nakłaniania i zlecania zabójstw.

Dodajmy, że przerwa w procesie wynosi ponad 35 dni, a więc wszystko powinno rozpocząć się od nowa. Teoretycznie obrona zgodziłaby się, aby proces kontynuować jednak sędzia Grażyna Łukaszewicz zapowiedziała, że bez względu na stanowisko stron, rozpocznie proces od nowa. Swoją decyzję tłumaczy tym, że nie chce popełnić błędu proceduralnego, który potem mógłby być podstawą do uchylenia wyroku.

foto RMF

07:50