Pies jest nie tylko najlepszym przyjacielem każdego prezydenta, ale także, jak się okazuje, jego politycznym atutem. Udowodnił to właśnie prezydent USA George W Bush. Całą Amerykę obiegło jego zdjęcie na którym wchodzi na pokład prezydenckiego Air Force One trzymając na rękach swego 8-miesięcznego szkockiego teriera.

Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, że jednocześnie Bush starał się zasalutować. Ręce i łapy tak się jednak pomieszały, że właściwie nie było wiadomo co się dzieje, zaś na zdjęciu wyraźnie widać jak Bush trzyma nos niemal w uchu swego pupila. Zdjęcie, choć komiczne, zdaniem komentatorów może znacznie poprawić notowania Busha, potwierdzając jego reputację miłośnika zwierząt. Psia tradycja w Białym Domu jest długa i niewątpliwie polityczna. Aż 37 z 42 prezydentów Stanów Zjednoczonych miało psy a także innych czteronogich przyjaciół. Niektórzy faktycznie byli miłośnikami zwierząt, inni jednak, jak kiedyś stwierdził Harry Truman, trzymali psy gdyż takiego właśnie wizerunku oczekiwało od nich społeczeństwo.

09:40