Prezes publicznej telewizji Robert Kwiatkowski, ponownie zostanie wezwany przed sejmową komisję śledczą, badającą sprawę Rywina - zdecydowali jej członkowie. Według przewodniczącego komisji Tomasza Nałęcza, który wnosił o przesłuchanie prezesa TVP, w działaniach Kwiatkowskiego jest dużo znaków zapytania, które należy wyjaśnić przed komisją.

Czy przed komisją staną prokuratorzy związani ze sprawą Rywina, o tym komisja zdecyduje w przyszłym tygodniu. Posłowie wystąpili do prokuratury o wydanie dokumentów dotyczących sprawy. Ci ostatni są temu niechętni, twierdząc, że wiele z notatek ma - na przykład - charakter prywatny.

Nie zraża to Nałęcza: Nic, co czyni prokurator w śledztwie, nie jest jego prywatna własnością.

Wezwanie prokuratorów to konsekwencja publikacji "Życia Warszawy". Gazeta napisała - powołując się na prowadzących śledztwo - że Rywin mógł nie działać sam i że prokuratura dysponowała materiałami, dającymi podstawy do postawienia zarzutów w tej sprawie także innym osobom, w tym właśnie szefowi TVP.

Komisja przesłucha również po raz drugi dyrektor departamentu prawnego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janinę Sokołowską, o co wnioskował wiceszef komisji Bogdan Lewandowski. Nazwisko Sokołowskiej, wiązaniej z Włodzimierzem Czarzastym, pojawiało się kilkakrotnie w trakcie prac komisji śledczej przy okazji niewyjaśnionych zniknięć kluczowych fragmentów projektu ustawy o rtv.

Szefowa departamentu prawnego KRRiT utrzymuje, że w trakcie prac nad ustawą zawsze prezentowała właśnie KRRiT. Jednak z ustaleń komisji wynika, że w marcu zeszłego roku Sokołowska – jako przedstawicielka ministerstwa kultury – uczestniczyła w wyszukiwaniu błędów w projekcie ustawy po zatwierdzeniu jej przez rząd, a przed przesłaniem do Sejmu.

Wtedy też zauważono brak we fragmencie o przepisach dekoncentracyjnych dwóch słów - „lub czasopism” – które były w projekcie rządowym. Przedstawiciele ministerstwa kultury uznali, że tekst jest prawidłowy. Później zmianę próbowano tłumaczyć jako błąd techniczny.

07:10