Autorki książki, które zamieściły w swojej publikacji sformułowanie "polskie SS", przepraszają. Ambasador Polski w Ottawie otrzymał list w tej sprawie. Kilka godzin później oświadczenie w tej sprawie wydali także przedstawiciele wydawnictwa.

Sformułowanie "Polish SS" - pojawiło się w książce pt. "Flight and Freedom. Stories of Escape to Canada" - wydanej przez kanadyjskie wydawnictwo "Between the Lines". Określenie znalazło się na stronie 178 w publikacji, w rozdziale o historii polskiego kombatanta Maxa Farbera, który przeżył II wojnę światową i emigrował do Kanady.

Marcin Bosacki, ambasador naszego kraju w Ottawie, w liście do wydawnictwa napisał m.in, że takie sformułowanie sugeruje, że Polska była zaangażowania w niemieckie okrucieństwo i "mocno niszczy historyczny obraz". Bosacki dodał również, że oczekuje, iż edycja książki z tym błędem zostanie wycofana ze sklepów i bibliotek.

Będzie korekta

W poniedziałek pojawiła się odpowiedź autorek książki. Ratna Omidvar i Dana Wagner przeprosiły i "wyraziły ubolewanie". Zapewniły, że błąd zostanie naprawiony, a korekta pojawi się w formie erraty do już istniejących na rynku publikacji. Autorki zapowiedziały też, że informację o błędzie umieszczą w mediach społecznościowych i na stronie wydawnictwa. 

"Zdajemy sobie sprawę, że jest to istotny błąd gramatyczny. Nie ma "polskiego SS". Nie miałyśmy zamiaru sugerować inaczej" - napisały w liście. "Szczerze żałujemy tego błędu" - dodały.

"W książce "Flight and Freedom" naszym zamiarem było pokazanie niezwykłej odporności, odwagi i charakteru emigrantów, którzy przybyli do Kanady, w ciągu historii tego kraju. Żałujemy, że nasz błąd spowodował przesunięcie narracji tych, zmuszonych do opuszczenia swoich domów w poszukiwaniu wolności, i tego sprawił ból innym" - napisały autorki. 

Podkreśliły również, że to one są odpowiedzialne za ten błąd, a nie syn kombatanta, który opowiadał historię ojca.

Oddzielne oświadczenie w sprawie błędu wydało kanadyjskie wydawnictwo "Between the Lines". Powtórzono w nim argumentację autorek i zapewnienia, że pomyłka zostanie skorygowana m.in. poprzez erratę i zmianę sformułowania w elektronicznym wydaniu książki, które jeszcze nie weszło na rynek. Na końcu dokumentu znalazły się krótkie przeprosiny za ból, jaki mogła wywołać u Polaków pomyłka.

Polska będzie chciała poznać treść ew. erraty

Jak dowiedział się jednak korespondent RMF FM w USA Paweł Żuchowski, to jednak nie kończy sprawy. Nasi dyplomaci chcą zobaczyć projekt zapowiedzianej przez autorki erraty. Olga Jabłońska, Pierwszy Sekretarz ambasady RP w Ottawie powiedziała, że Polska będzie chciała poznać jej treść.

List nie do końca nas satysfakcjonuje. Ta odpowiedź jest dla nas zbyt mało konkretna. Dlatego będziemy nadal prowadzić rozmowy z wydawnictwem w tej sprawie - tłumaczy Jabłońska. W swoim liście do wydawnictwa pan ambasador wspominał o wycofaniu nakładu. Wydawnictwo mówi o specjalnej erracie. Chcielibyśmy zobaczyć projekt tej erraty. Dopiero wówczas będziemy mogli mówić o naszym stanowisku. Sprawa na razie nie jest zamknięta - dodaje.

(mn)