Państwo Islamskie przyznało się do wieczornego zamachu na paryskich Polach Elizejskich. Mężczyzna uzbrojony w karabin automatyczny otworzył ogień do policjantów. Jeden został zabity, dwóch funkcjonariuszy jest rannych. Napastnika zastrzelono.

Według części świadków, napastnik sam podjechał samochodem i zaczął strzelać z karabinu automatycznego do funkcjonariuszy znajdujących się w radiowozie - wszystko wskazuje na to, że nie strzelał do przechodniów.

Ataku dokonał "żołnierz Państwa Islamskiego" Abu Yousif

Podano, że ataku dokonał "żołnierz Państwa Islamskiego" Abu Yousif, obywatel Belgii. Według mediów napastnik miał 39 lat. Urodził się w imigranckim getcie pod Paryżem. Już 16 lat temu ciężko ranił w czasie strzelaniny trzech policjantów - za co został skazany na wiele lat więzienia. Według służb specjalnych po wyjściu z więzienia stał się islamskim ekstremistą. Miał grozić w internecie, że będzie atakował funkcjonariuszy.

Policjanci przeprowadzili rewizję domu napastnika - w Seine-et-Marne pod Paryżem. 

Prezydent Francois Hollande zapowiedział, że w piątek rano odbędzie się w Pałacu Elizejskim specjalna narada Rady Obrony Narodowej. 

Dwójka prezydenckich kandydatów zawiesza w piątek kampanię

Komentatorzy sugerują, że atak terrorystyczny na Polach Elizejskich - niedaleko Łuku Triumfalnego - ma wymiar wielce symboliczny. Chodzi bowiem o turystyczne serce Paryża - w odległości zaledwie kilkuset metrów znajduje się też Pałac Elizejski, gmach MSW i ambasada USA. Do tego Państwo Islamskie dokonało ataku tuż przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, która zaplanowana jest na niedzielę. 

Część kandydatów postanowiła przerwać kampanię. Swoje piątkowe wiece wyborcze odwołali Francois Fillon i Marine Le Pen.

(mal)