Prawie trzy tysiące dzieci zostało pobitych przez swoich opiekunów w ubiegłym roku. Policzono tylko przypadki, w których stwierdzono uszczerbek na zdrowiu. Wiele tragedii najmłodszych nigdy nie wychodzi na światło dzienne. Czy klaps dany dziecku to metoda wychowawcza? Czy może początek gehenny, najczęściej rozgrywającej się w czterech ścianach?

Sprawą, która zbulwersowała w ostatnich dniach, było maltretowanie przez rodziców zastępczych z Manowa pod Koszalinem niespełna pięcioletniej dziewczynki. Zamiast czule się opiekować, torturowali swoje dziecko. Oprawcy bili Roksanę rękoma i pasem. Gdy dziewczynce robiły się rany na ciele, posypywano je solą, by bardziej bolało. Sąd zdecydował o aresztowaniu obojga zastępczych rodziców. Matce postawiono zarzut znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem – powiedział reporterowi RMF FM Maciej Karczyński ze szczecińskiej policji.

To jeden z najbardziej skrajnych przykładów dziecięcej gehenny. Ale agresja wobec dzieci ma różne odcienie. Może się przejawiać pozornie niewinnym klapsem czy nieuzasadnioną presją psychiczną. Rodzice czy inni, którzy się opiekują dzieckiem, potrafią tak wymierzać ciosy, tak bić dziecko, żeby ślady były jak najmniej widoczne. Dlatego tak długo i tak późno rozpoznawalny jest ten problem - mówi policjantka Katarzyna Legan z Komendy Miejskiej w Szczecinie.

Sprawy maltretowania dzieci powinny się kończyć wyrokami. Zdarza się to jednak zbyt rzadko. Od 1998 roku do grudnia 2005 roku skazano dziesięć osób za naruszenie nietykalności cielesnej małoletnich - mówi Ewa Piotrowska z Prokuratury Krajowej. Dla porównania, za pobicia osób dorosłych było 2100 wyroków skazujących. Sprawą zainteresował się rzecznik praw obywatelskich, a prokurator krajowy zarządził zbadania akt. Wyniki będą znane dopiero w czerwcu.

Jak się nieoficjalnie dowiedział reporter RMF FM Marek Smółka, prokuratorzy nie wykorzystują jednego ważnego instrumentu w walce z przemocą wobec dzieci. Chodzi o powiadamianie sądu rodzinnego. Sąd nawet, gdy nie stwierdzi przestępstwa, może np. kierować kuratorów do rodzin, w których dzieci są w jakiś sposób zagrożone.

W Polsce panuje społeczne przyzwolenie na bicie dzieci. Jednak przemoc, czy to psychiczna czy fizyczna, zawsze jest objawem bezradności - uważa psycholog Iwona Haba. Rodzic, jak każdy człowiek popełnia błędy, powinien jednak wyciągać z nich wnioski. Czasem jest trudno wychowywać dzieci bez klapsa – przyznaje Haba i doradza, że jeśli już "puszczą nam nerwy" i wymierzymy lekkiego przysłowiowego klapsa, to powinniśmy umieć powiedzieć: przepraszam, źle zrobiłem:

Ukrócenie przemocy wobec dzieci jest szalenie trudne, ponieważ obowiązujące przepisy nie mówią wprost, kiedy przekraczana jest granica zwyczajowego skarcenia. Trudno o uniwersalną wskazówkę na temat, kiedy to przekroczenie występuje. Ta ocena poszczególnych zdarzeń związanych z agresją wobec dzieci musi być zróżnicowana - zaznacza Piotrowska. Brak definicji przekracza się na orzecznictwo. Przypadki pobicia dzieci niezwykle rzadko kończą się wyrokami skazującymi.