Po 15 latach więzienie opuścił Grzegorz Piotrowski, były kapitan SB, skazany za zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki. 51-letni dziś Piotrowski był szefem tzw. "szwadronu śmierci", który 19 października 1984 porwał księdza Jerzego Popiełuszkę. Historyk, profesor Andrzej Paczkowski nie wierzy, by mocodawcy stanęli przed sądem i zostali skazani. "Ale próbować trzeba" – uważa Paczkowski.

Kapelana podziemnej "Solidarności" oficerowie SB pobili i wrzucili do bagażnika auta. Potem przywiązali mu do nóg worek z kamieniami, zakleili usta taśmą i wrzucili do Zalewu Wiślanego pod Włocławkiem. Profesor Paczkowski nie wierzy, by ludzie którzy wydali rozkazy zabójstwa księdza Popiełuszki, kiedykolwiek stanęli przed sądem i zostali skazani. Jak twierdzi, prawie niemożliwe jest zdobycie dokumentów, na podstawie których można by rozpocząć śledztwo. Ale próbować trzeba. To zadanie dla prokuratorów IPN-u" - dodaje historyk: "Sprawca jednego – nie tylko z najbardziej brutalnych – ale jednego z najważniejszych mordów politycznych w Polsce XX wieku, wychodzi na wolność. I to po odbyciu, jak na to przewinienie, jak na takie morderstwo, stosunkowo krótkiej kary. 15 lat to teraz dostaje jakiejś średniej klasy gwałciciel. Będziemy sąsiadami” – powiedział Paczkowski. Z kolei zdaniem Leszka Piotrowskiego, jednego z najbardziej znanych adwokatów związanych z opozycją w latach 80., wyrok był sprawiedliwy i surowy. "Był sprawiedliwy. On był surowy, ale nie było wówczas kary surowszej niż ta, która została Grzegorzowi Piotrowskiemu wymierzona. Ja uważam ten wyrok za surowy i sprawiedliwy" - powiedział RMF, Leszek Piotrowski. On także uważa, że należy dążyć do wyjaśnienia okoliczności morderstwa księdza Piopiełuszki. Mecenas Piotrowski nie wierzy, by oficer SB w randze kapitana samodzielnie podejmował decyzje. Tą sprawę chce wyjaśnić także Instytut Pamięci Narodowej.

na zdjęciu: profesor Andrzej Paczkowski. Foto Archiwum RMF

16:30