Przekroczyliśmy dziś pewien Rubikon - po raz pierwszy popełniono w wolnej Polsce zabójstwo z powodów politycznych. Co będzie dalej?

Dzisiejszy zamach na łódzkie biuro Prawa i Sprawiedliwości bardzo źle rokuje rozwojowi wydarzeń na scenie politycznej. Walka polityczna będzie teraz pewnie znacznie bliższa walce, niż polityce.

Kluczowe dla rozwoju sytuacji było jednak nie samo tragiczne wydarzenie, a wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby prezes PiS zaczekał z ferowaniem wyroków na wyjaśnienie czegokolwiek w toku toczącego się śledztwa – o przyszłości moglibyśmy myśleć spokojniej.

Prezes Kaczyński jednak już w godzinę po zamachu nie miał wątpliwości, że nie był on przypadkiem, ale wynikiem kampanii nienawiści do PiS-u, prowadzonej przez Platformę i niektóre media. Każde słowo, które będzie nawiązywało do tej kampanii nienawiści, będzie już po prostu wzywaniem do morderstw - mówił prezes na konferencji, zwołanej kilkanaście minut po ukazaniu się informacji o łódzkim dramacie.

Napastnik, jak wynika z jego własnych słów, z pewnością kierował się nienawiścią. Zapewne także zaplanował akt agresji, o czym świadczy przygotowanie licznych śmiercionośnych narzędzi, których nie nosi się przecież bez powodu.

Czy jednak obciąża to odpowiedzialnością za zamach wszystkich przeciwników politycznych Prawa i Sprawiedliwości – można wątpić. Polityka była z pewnością tłem zamachu, natomiast jego bezpośrednim powodem nazwał ją dopiero prezes Kaczyński. Być może słusznie, ale niekoniecznie – tego nie wiemy.

Szef PiS jednak od kilku miesięcy nie przebiera w słowach. Zamach na łódzkie biuro partii dał mu oręż do kolejnych ataków – na rząd, Platformę i media.

I tego należy się właśnie spodziewać. Ze wszelkimi następstwami w postaci wypowiedzi tych, z którymi się od dawna prezes PiS spiera.