Norweski biznesmen, zajmujący się importem samochodów, zapłacił mandat w wysokości 200 tys. koron (30 tys. dolarów) za prowadzenie swego Rolls-Royce'a po kieliszku. Policja złapała go w maju zeszłego roku, gdy jechał przez Oslo po obiedzie w luksusowej dzielnicy Homenkollen. Biznesmen przyznał, że pił do posiłku czerwone wino.

Wymierzona kara została obliczona na podstawie wysokości zarobków z 2001 roku. W Norwegii mandat za tego typu przewinienie jest równy półtoramiesięcznym poborom.

Nigdy nie słyszałem o wyższej karze za jazdę po alkoholu - wyznał przedstawiciel norweskiego automobilklubu.

Wyższą karę za przewinienie drogowe uiścił jednak już dyrektor fińskiej "Nokii", który w styczniu 2002 roku zapłacił prawdopodobnie największy mandat na świecie - ponad 103,6 tys. dolarów, czyli równowartość swych dwutygodniowych zarobków z 1999 roku.

FOTO: Archiwum RMF

23:40