31 dni po tragicznym trzęsieniu ziemi i uderzeniu gigantycznych fal na państwa w Południowo-Wschodniej Azji nadal nieznana jest dokładna liczba ofiar kataklizmu.

Mówi się o ponad 250 tysiącach ofiar, niektórzy podają liczbę 280 tysięcy zabitych - głównie w Indonezji, Indiach, Tajlandii czy Sri Lance. W Tajlandii zginęło też prawie 2 tysiące turystów.

To były siły natury, po prostu stało się, trzeba jakoś żyć dalej. Nikt nie jest w stanie przewidzieć czy taki kataklizm się nie powtórzy - mówi tajski rybak z wyspy Phuket, który w tsunami stracił cały dobytek. Dzięki pożyczce udało mu się kupić nową łódź.

Mniej zadowoleni są hotelarze, właściciele restauracji czy ludzie wypożyczający turystom krzesełka plażowe. Aby przyciągnąć gości z zagranicy, obniżono ceny pokojów. Porządkowane są też plaże i usuwane śmieci. Nadal jednak w niektórych regionach widać pozostałości niszczycielskiej siły tsunami.