Potwierdziły się nieoficjalne ustalenia dziennikarzy RMF FM. Premier podjął decyzję o dymisji ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. "Zaproponowałem objęcie funkcji posłance Katarzynie Sójce" - poinformował Mateusz Morawiecki.

Minister Adam Niedzielski sam zrezygnował z funkcji ministra, a premier przyjął jego rezygnację. 

Dymisja to pokłosie wpisu ministra, w którym ujawnił on poufne dane z systemu pacjenta, podając imię i nazwisko lekarza oraz preparaty, jakie sobie wypisał. To wywołało skandal w środowisku lekarskim i niemal powszechne wśród medyków żądanie jego dymisji.

Mateusz Morawiecki ogłaszając dziś dymisję Niedzielskiego powiedział: Zależy mi na tym, żeby prace, które są prowadzone w Ministerstwie Zdrowia, prowadzone były bez przeszkód. Kontynuowanie procesu naprawy musi wiązać się ze zmianą personalną. Premier dodał: Chcę podziękować panu ministrowi Adamowi Niedzielskiemu, ponieważ podjął się tej arcytrudnej funkcji w momencie, kiedy wybuchła światowa pandemia. To był bardzo trudny czas, Covid-19, kiedy nowe, dodatkowe, bardzo skomplikowane zadania, których nikt wcześniej nie testował, nikt wcześniej się nie uczył, musiały być wykonywane - zaznaczył szef rządu.

Zwrócił też uwagę, że "kampania wyborcza to szczególny czas". To taki okres, w którym musimy być szczególnie wrażliwi na jakikolwiek błąd, na jedno słowo za dużo, nawet w momencie, kiedy obnaża się kłamstwa i manipulacje strony przeciwnej - powiedział Morawiecki.

Jak dodał, "media i strona przeciwna dokonały absolutnej manipulacji, kłamstwa i to kłamstwo zostało udowodnione, obnażone". Jednak w trakcie tego obnażania kłamstwa doszło jednocześnie też do pewnego błędu i właśnie dlatego, aby uwrażliwić, uczulić, aby nie było dzisiaj koncentracji na tym błędzie, tylko na tym, co jest najważniejsze, a więc na dobru pacjenta - stwierdził Morawiecki.

Niedzielski: Moja reakcja była odpowiedzią na upublicznianą przez lekarza nieprawdę

Po tym, jak Niedzielski ujawnił, jaką receptę wystawił sobie lekarz, m.in. Naczelna Izba Lekarska i Lewica zapowiedziały złożenie zawiadomienia do prokuratury.

Także politycy Prawa i Sprawiedliwości w rozmowach z RMF FM przyznawali, że Niedzielski posunął się za daleko i że ujawnienie przez niego poufnych danych lekarskich jest po prostu nie do obrony.

Jak podawaliśmy, już podczas wczorajszych obrad sztabu PiS trudno było usłyszeć jakiekolwiek donośne głosy w obronie ministra zdrowia.

W sobotę Niedzielski w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu tłumaczył, że upublicznienie informacji o wystawieniu recepty przez lekarza zatrudnionego w szpitalu miejskim w Poznaniu, miało na celu - z jednej strony - obronę dobrego imienia Ministerstwa Zdrowia, ale przede wszystkim obronę interesów pacjenta.

Przekazanie do powszechnej wiadomości informacji o wystawieniu recepty pro auctore przez lekarza miało na celu przeciwdziałanie bezprawnemu upublicznianiu nieprawdziwych danych, jakoby nie było możliwości wystawienia recepty na leki z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Te informacje, przekazane w ogólnopolskiej stacji TVN, wprowadzały nieuzasadniony lęk wśród pacjentów, co do braku możliwości otrzymania należnej im recepty - napisał minister. Dodał, że "wymagało to stanowczej reakcji i zniwelowania niepewności pacjentów, która została zasiana wypowiedziami lekarza".

Minister stwierdził, że "nikt nie miał wglądu w dane zapisane na koncie wskazanego lekarza i nikt w to konto nie ingerował". Tym samym nie doszło do naruszenia jakichkolwiek przepisów - uznał szef MZ.

Ponadto - jak wskazał - na podstawie przepisów ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia, minister zdrowia jest uprawniony do dostępu do informacji dotyczącej wystawienia przez daną osobę recepty pro auctore. Dostęp ten, co jeszcze raz podkreślę nie odbywa się poprzez indywidualne konto lekarza czy pacjenta - zaznaczył Niedzielski. Na koniec stanowczo jeszcze raz podkreślam, że moja reakcja była tylko i wyłącznie odpowiedzią na upublicznianą przez lekarza nieprawdę - stwierdził minister zdrowia.

Kto zastąpi Niedzielskiego?

Nowym ministrem zdrowia ma zostać poseł Katarzyna Sójka - lekarz internista, która jest członkiem sejmowej komisji zdrowia. 

Pani poseł, wkrótce pani minister Katarzyna Sójka jest dobrze do tej roli przygotowana. To lekarka, internistka z kilkunastoletnim doświadczeniem w wykonaniu zawodu - powiedział.

Wyraził przekonanie, że "jej doświadczenie, jej empatia, jej podejście do tych tematów pozwoli kontynuować wszystko to, co jest najważniejsze, wszystko to, co jest najlepsze".

Pani doktor Katarzyna Sójka zna specyfikę funkcjonowania Ministerstwa Zdrowia, ponieważ pracowała w komisji zdrowia Sejmu. Jeszcze dzisiaj wystąpię do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o dokonanie stosownych zmian w Radzie Ministrów i mam nadzieję, że wkrótce będą one mogły być sfinalizowane - dodał premier.