„To jest problem bardzo wielu radnych PO, to jest problem bardzo wielu członków PO w Gdańsku. Z tego, co wiem to naprawdę gdańska Platforma jest w tym momencie niezwykle podzielona i bardzo wielu jej członków stoi przed niezwykle trudnym dylematem: komu w praktyce udzielić poparcia wyborczego” – mówi RMF FM o zbliżającej się samorządowej kampanii wyborczej w Gdańsku dr Jarosław Och, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego. Obok związanego przez wiele lat z Platformą Obywatelską, rządzącego miastem Pawła Adamowicza, o fotel prezydenta powalczą m.in. europoseł PO Jarosław Wałęsa i Kacper Płażyński – kandydat prawicy. Starcie dwóch polityków wywodzących się z jednego obozu może okazać się nawet ciekawsze niż ich rywalizacja z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości.

„To jest problem bardzo wielu radnych PO, to jest problem bardzo wielu członków PO w Gdańsku. Z tego, co wiem to naprawdę gdańska Platforma jest w tym momencie niezwykle podzielona i bardzo wielu jej członków stoi przed niezwykle trudnym dylematem: komu w praktyce udzielić poparcia wyborczego” – mówi RMF FM o zbliżającej się samorządowej kampanii wyborczej w Gdańsku dr Jarosław Och, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego. Obok związanego przez wiele lat z Platformą Obywatelską, rządzącego miastem Pawła Adamowicza, o fotel prezydenta powalczą m.in. europoseł PO Jarosław Wałęsa i Kacper Płażyński – kandydat prawicy. Starcie dwóch polityków wywodzących się z jednego obozu może okazać się nawet ciekawsze niż ich rywalizacja z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości.
Kamienice na Starym Mieście w Gdańsku / Adam Warżawa /PAP

Kuba Kaługa, RMF FM: Trzy duże nazwiska. Obok Pawła Adamowicza, wieloletniego prezydenta Gdańska, Jarosław Wałęsa z Platformy Obywatelskiej i Kacper Płażyński, kandydat Prawa i Sprawiedliwości. To najpoważniejsi kandydaci do objęcia fotela prezydenta Gdańska. To będzie najciekawsza od lat kampania wyborcza w stolicy Pomorza?

Dr Jarosław Och: To może być bardzo ciekawa kampania wyborcza, ale tak na prawdę myślę, że musimy poczekać do połowy września. W mej opinii wtedy dopiero ruszy dynamicznie ta kampania wyborcza i wtedy zaczną się najbardziej interesujące działania wszystkich kandydatów, nie tylko tej trójki, które pozwolą nam powiedzieć, jaka to jest kampania wyborcza, na co kandydaci stawiają, jak będzie wyglądała wzajemna rywalizacja, jakie hasła, jakie pomysły. To będzie na pewno ciekawa kampania, bo w Gdańsku nie przypominam sobie w ostatnich latach, a nawet dekadach, takich wyborów samorządowych, w których o fotel prezydenta miasta ubiegałoby się dwóch bardzo poważnych pretendentów wywodzących się z jednego środowiska politycznego. To na pewno nie zmniejszy szans kandydata prawicy, ale jak to będzie wyglądało praktyce, na to musimy jeszcze poczekać.


Mamy jednak pierwsze deklaracje, pierwsze wypowiedzi w mediach. Można już powoli oceniać tych kandydatów. Który - na ten moment - najbardziej pana zaskoczył?

Na chwilę obecną na pewno nic nowego nie powiedział Paweł Adamowicz, który od lat próbuje opisywać kontrkandydatów w bardzo podobny, właściwie ten sam sposób. Na chwilę obecną trudno cokolwiek powiedzieć o Jarosławie Wałęsie. On dopiero od dwóch dni de facto jest kandydatem. Kacper Płażyński jest niezwykle aktywny, bojowy, pojawia się w mediach i na spotkaniach z wyborcami. Jak w praktyce wyborcy ocenią to, co prezentuje mecenas Płażyński? Myślę, że jeszcze przyjdzie nam trochę poczekać. Dzisiaj widzę jedno: jest bardzo różny poziom zdeterminowania i aktywności kandydatów. Nie wiem, na ile będzie to kampania merytoryczna, a na ile emocjonalna. Nie wiem również, jak w tej kampanii zachowają się Paweł Adamowicz i Jarosław Wałęsa. Czy to będzie kampania politycznych przyjaciół, czy to będzie kampania politycznych rywali.

Wygląda na to, że jednak rywali. Pierwsze wypowiedzi Jarosława Wałęsy, pośrednio skierowane pod adresem prezydenta Gdańska, były bardzo mocne. Chociażby ta dotycząca portalu miejskiego gdansk.pl

Tak to prawda, ale ci panowie muszą mieć świadomość, że im bardziej agresywną kampanię względem siebie będą prowadzali, tym bardziej, bezsprzecznie, będzie na tym zyskiwał kandydat prawicy. W związku z tym muszą mieć tutaj w głowie pewnego rodzaju kalkulację polityczną. Z drugiej strony jest niebezpieczeństwo, że w ich kampanii pojawią się emocje, a im więcej będzie emocji, tym większe niebezpieczeństwo, że kandydaci zaczną bardzo poważnie ze sobą rywalizować.  Myślę, że mają niebagatelną wiedzę dotyczącą różnych obszarów własnej aktywności z ostatnich lat.  Jeżeli tę wiedzę zaprezentują w przestrzeni publicznej, to może być bardzo ciekawa kampania, bo może to być kampania, która będzie nas obserwatorów i analityków skupiała na rywalizacji Wałęsy i Adamowicza i oni mogą nadzwyczajnie, trochę wzajemnie się wykrwawić na korzyść Kacpra Płażyńskiego.


Jeśli chodzi o Kacpra Płażyńskiego... To nie jest trochę tak, że Jarosław Wałęsa kradnie mu "show"? Nieco innymi słowami, ale jeżeli skupić się na meritum, oni wskazują podobne problemy w mieście.

Tak, bo te problemy są bardzo podobne i tutaj gdyby zapytać gdańszczan o to, co w mieście należy zmienić, o to, co gdańszczanom w mieście nie odpowiada, to myślę, że wskazaliby gdańszczanie te same problemy, które identyfikują Płażyński i Wałęsa. Natomiast jest jedna podstawowa różnica. Wałęsa jest człowiekiem środowiska, które w Gdańsku rządzi od kilkunastu lat. Płażyński natomiast będzie wskazywał na to, że nie ponosi on i jego środowisko odpowiedzialności politycznej za to, co dzieje się w mieście Gdańsku. Czy to będzie przekonywujące dla wyborców? Czas pokaże.

Czy to jest największy atut Kacpra Płażyńskiego?

Myślę, że jeden z bardziej znaczących. Innym atutem może być ten element świeżości. Pewnym atutem może być w Gdańsku przecież dosyć rozpoznawalne i raczej lepiej niż gorzej kojarzone, nazwisko ojca i postać ojca. Ona oczywiście może być również pewnego rodzaju balastem i bagażem, ale myślę, że Kacper Płażyński wykorzysta głównie rozpoznawalność tego nazwiska i to, że ono na Pomorzu jest dobrze kojarzone. Ja myślę, że jest kilka możliwości działania, ale tu nie chcę podpowiadać spin doctorom Kacpra Płażyńskiego.

Wracając do Pawła Adamowicza. Wspomniał pan o tym, że nie do końca ma on pomysł na to, jak odpowiadać swoim kontrkandydatom. Tu się zgodzę, bo jak sobie przypominam, kiedy jego kontrkandydatem był Andrzej Jaworski, ze strony prezydenta Pawła Adamowicza wychodził przekaz: "To nie jest człowiek Gdańska,  on nie czuje tego miasta". Podobnie było, kiedy spekulowano o  ewentualnej kandydaturze poseł Agnieszki Pomaskiej. Wtedy też podobna retoryka "Większość czasu spędza w Warszawie, nie czuje problemów Gdańska". Teraz, kiedy już wiemy, że europoseł Jarosław Wałęsa będzie się starał o fotel prezydenta Gdańska, słychać dokładnie ten sam przekaz. To znaczy, że w obozie Pawła Adamowicza nie ma innego pomysłu, innej koncepcji? Jak pan to ocenia jako politolog?

Na pewno przekaz jest bardzo podobny. Czy ten przekaz okaże się skuteczny? Czas pokaże. Proszę pamiętać, że Paweł Adamowicz jest w nieco odmiennej sytuacji niż w ostatnich elekcjach, w których ubiegał się o kandydowanie. Ma bardzo znaczące obciążenia, ma nie mały chyba elektorat negatywny. To wszystko będzie powodowało, że ta kampania będzie zdecydowanie inna od kampanii sprzed czterech, ośmiu czy dwunastu lat.


Wróćmy na moment do zaplecza politycznego Pawła Adamowicza, do Platformy Obywatelskiej. W tym roku mamy taką dziwną sytuację. Wiceprezydenci Gdańska, czyli bezpośredni, najbliżsi współpracownicy Pawła Adamowicza, będą kandydować jednak z list Platformy Obywatelskiej. Takie są przynajmniej deklaracje.

To bardzo niewygodna sytuacja dla Pawła Adamowicza, bo musi poszukiwać sprzymierzeńców. Jego dotychczasowi sprzymierzeńcy to ludzie Platformy. Oni z kolei, są również w bardzo niewygodnej sytuacji, bo będą być może musieli opowiedzieć się - czy wspierają Jarosława Wałęsę, czy dotychczasowego pracodawcę. 

Naturalnym może być to, że wyborcy będą tego oczekiwać.

Myślę, że to jest również problem nie tylko dotychczasowych i obecnych zastępców Pawła Adamowicza. To jest problem bardzo wielu radnych PO, to jest problem bardzo wielu członków PO w Gdańsku. Z tego, co wiem, to naprawdę Platforma jest w tym momencie niezwykle podzielona i bardzo wielu jej członków stoi przed niezwykle trudnym dylematem: komu w praktyce udzielić poparcia wyborczego.

Mówi się, że nacisk środowiska będzie na Pawła Adamowicza ogromny, żeby jednak się wycofał. To jest realne? Czy po tych deklaracjach, kiedy kilkukrotnie mówił, że będzie walczył do końca, nie należy się spodziewać takiego rozwiązania?

Rzeczywistość polityczna w Polsce wskazuje na to, że nie powinno się deprecjonować żadnych scenariuszy, a więc i tego.  Natomiast myślę sobie, że gdyby Paweł Adamowicz miał się wycofać, to ta decyzja byłaby już podjęta. Bo naciski ze strony Platformy zapewne nie były małe. Zobaczymy, jak ta kampania będzie wyglądała w praktyce. Zobaczymy jak skutecznie będzie przekonywał wyborców Jarosław Wałęsa. Jak do tego odnosił się będzie Paweł Adamowicz i jak z kolei do tego przekazu, który będą prezentowali kandydaci wywodzący się z jednego środowiska będzie odnosił się również kandydat prawicy. To będzie na pewno ciekawa kampania wyborcza.

Lewica? Jest to dla niej szansa. Stowarzyszenie Lepszy Gdańsk na przykład czy kandydat LSD odegrają większą rolę?

W Gdańsku - gdyby zrobić przegląd dotychczasowych wyników wyborów - te środowiska lewicowe czy obywatelskie, to były środowiska, które realnych szans na zdobycie Urzędu Prezydenta jednak nie miały. Myślę, że nic nie wskazuje na to, aby w tegorocznych wyborach ta sytuacja diametralnie się zmieniła.


(MN)