Możliwe, że już niedługo komornik zajmie budynki lub konta Małopolskiej Regionalnej Kasy Chorych. Chociaż to mało realne, teraz staje się coraz bardziej prawdopodobne. Chodzi o spór między kasą chorych a krakowskim szpitalem im. Rydygiera, największą tego typu placówką w regionie.

Przypomnijmy: Szpital wygrał w sądzie proces z kasą chorych, która powinna zapłacić placówce za ponadlimitowe usługi wykonane jeszcze w 1999 roku. Tymczasem kasa płacić nie chce. Dyrekcja szpitala jest zdeterminowana i zamierza poprosić komornika o wyegzekwowanie długu.

Dyrektor szpitala im. Rydygiera w Krakowie wysłał do kasy chorych ostatnie pismo z prośbą o wypłacenie pieniędzy. Jeżeli do 10 czerwca nie będzie ich na koncie szpitala, wtedy do akcji wkroczy komornik. Nasza cierpliwość po prostu się skończyła - mówi Krzysztof Kiciński, dyrektor szpitala. Te pieniądze są szpitalowi niezbędnie potrzebne. To nie jest kwestia doposażenia, wyposażenia, to jest kwestia bieżącej płynności szpitala - dodaje Kociński.

Kasa jest winna placówce prawie 3 mln złotych. To połowa długu, jaki w tej chwili ma szpital.

Tymczasem Jacek Kukurba, szef Małopolskiej Regionalnej Kasy Chorych inaczej interpretuje decyzję sądu i nie zamierza płacić ani złotówki. Dyrektor szpitala im. Rydygiera nie zna przepisów prawa. Pozostaje jeszcze inna droga rozwiązania tego problemu. To wcale nie znaczy, że nie można skorzystać z kasacji - dodaje Kukurba.

Na prawie nie zna się chyba jednak dyrektor Kukurba, ponieważ wyrok ma klauzulę wykonalności a to oznacza, że pieniądze bez względu na ewentualny wniosek o kasację powinny być zapłacone szpitalowi. Jeżeli kasa tego nie zrobi, już niedługo może stracić np. jeden ze swoich budynków.

14:25