Komentarze w mediach są dość zgodnie krytyczne. Gazeta udająca opozycyjną wobec rządu liczy, ile będzie kosztować realizacja związkowych postulatów. Gazeta krytycznie sprzyjająca rządowi martwi się, że związkowcy chcą unieważnić ostatnie rządowe sukcesy: podniesienie wieku przejścia na emeryturę (czyli wydłużenie czasu pracy), uelastycznienie czasu pracy czy podniesienie pracy minimalnej. Większa część stacji radiowych znalazła miejsce dla krytycznych - wobec związkowców - komentarzy.

"Oj, nie tak, panowie, nie tak" - śpiewał kiedyś Dudek. Zacznijmy od tego, że główny postulat związkowy to potrzeba dialogu. Władysław Kosiniak-Kamysz - jeden z mądrzejszych ministrów tego rządu - mówi w RMF, że komisja trójstronna czeka. Drogi Panie Ministrze - komisja trójstronna jest finałem dialogu, nadaniem mu publicznego, formalnego charakteru. Dialog to coś więcej. Warto pamiętać, jak olano związkowców przy okazji dyskusji nad płacą minimalną, jak zlekceważono ich uwagi przy uchwalaniu budżetu (choć nie dlatego on się wywalił), jak nie znaleziono dla nich miejsca na galerii sejmowej przy okazji debaty nad społeczną inicjatywą referendalną. Nie pan odpowiada za to - to domena odpowiedzialności całego rządu, w tym zwłaszcza premiera i ministra finansów. Ale pan daje temu twarz, nic dziwnego, że stał się pan celem ataku. 

Ale mam coś na pocieszenie. To, że Polska przeżywa kryzys i Polacy są coraz bardziej pesymistyczni jest - jak mi się wydaje - kwestią niepodważalną. Spójrzcie tak na to: dzięki tej "czterodniówce" ujdzie trochę pary z kotła społecznego niezadowolenia i społecznej frustracji. To ma olbrzymią wartość dla rządzących. Jest kilka problemów, które dla zdrowia narodowego muszą wybrzmieć mocno. Umowy śmieciowe, kłopoty służby zdrowia, zamieszanie w oświacie, narastające nierówności społeczne - niezależnie jakie znajdziemy dla tych zjawisk wyjaśnienia, są dziś przedmiotem i powodem społecznej frustracji. Głośne o nich mówienie frustrację tę zmniejsza. Warto to docenić.

A związkowcy? W społecznym podziale pracy publicznej taka im przypadła rola. Osłabienie tej roli to oddanie jej skrajnościom. Wolę Guza i Dudę od Mussoliniego.

PS.1. Pan senator Libicki dziwi się, co by powiedziały "tuzy Solidarności", że Duda tak pod rękę z postkomunistycznym OPZZ. Panie senatorze! Niech pan nie mówi Jarosławem Kaczyńskim. On w tej sprawie jest bardziej autentyczny, a prof. Grabowska o "pokomunistycznym podziale" pisała 20 lat temu.

PS. 2. Papież Franciszek napisał list do lewicowej "La Repubblica", w którym opowiedział się za dialogiem z niewierzącymi. Gdzie jesteś panie Tomaszu? Nie grzmisz, za broń nie chwytasz!

Krzysztof Janik – polski polityk, politolog, przewodniczący partii SLD w 2004, były minister spraw wewnętrznych i administracji, w latach 1993–2005 poseł na Sejm II, III i IV kadencji.