Powyborczy bałagan w Płocku! Głosy oddane w jednym z tamtejszych lokali mają zostać policzone raz jeszcze - ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Wszystko dlatego, że w Szkole Podstawowej nr 18 w Płocku, gdzie mieścił się jeden z lokali wyborczych, odnaleziono kilkadziesiąt kart do głosowania.

Komisja wyborcza razem z policją muszą sprawdzić, czy odnalezione karty do głosowania zostały policzone i wpisane do protokołu. Sprawa jest niezwykle kłopotliwa. Wyjęte z urn głosy, po przeliczeniu powinny być trzymane w zabezpieczonych paczkach.  W tym przypadku tak nie było. 

Szef Okręgowej Komisji Wyborczej podejrzewa, że w lokalu mógł być bałagan. Żeby jednak wykluczyć fałszerstwo, za co grożą 3 lata więzienia, konieczne jest ponowne przeliczenie głosów. Ostatecznie decyzję w tej sprawie podejmie sąd.

Śledztwo w sprawie podejrzenia fałszerstwa prowadzi płocka policja. W tej chwili przesłuchuje członków komisji i mężów zaufania pracujących w lokalu, w którym odnaleziono karty. Komisja Wyborcza nie planuje na razie powtarzania głosowania.

O odnalezieniu prawidłowo wypełnionych kart do głosowania w poniedziałek rano, czyli po zakończeniu pracy obwodowej komisji wyborczej, napisał internetowy portal płockiej "Gazety Wyborczej", powołując się na informacje przekazane przez "jednego z mieszkańców miasta".

Według publikacji, karty znaleziono w szkole podstawowej nr 18, gdzie mieścił się lokal obwodowej komisji wyborczej nr 3 w Płocku. Karty znaleźli pracownicy szkoły, w której działała komisja. Zawiadomili policję - powiedział informator gazety. Głosy na kartach mają dotyczyć jednej partii - publikacja nie wymienia jej nazwy.

(dp)