2 wiadukty stoją na polsko-słowackim przejściu granicznym w Zwardoniu. Oba są częścią drogi do pól; różnica w tym, że jeden jest polski, drugi słowacki. To jakiś cyrk - komentują mieszkańcy.

Polski wiadukt zbudowano kilka miesięcy temu. Kilka metrów dalej kończy się budowa słowackiego wiaduktu – równoległego. Po co? Nasz reporter pytał o to słowackich robotników. Jak mówią, kazali im budować, to budują, a o sens każą pytać przełożonych. Tych jednak na miejscu nie było.

A mieszkańcy Zwardonia pukają się w głowę, widząc obydwie konstrukcje. To chyba największa głupota, jaka może być. A przecież wystarczyłoby dać jeden most pośrodku - mówią. Takich absurdów w Zwardoniu jest więcej – stoi tam np. gigantyczny terminal, do którego nie… zbudowano drogi po żadnej stronie granicy.