Samochód-pułapka eksplodował rano w jednej z dzielnic w centrum Madrytu. Świadkowie twierdzą, że siła eksplozji była potężna. Kilkadziesiąt osób zostało rannych, w tym cztery ciężko. Nie ma wątpliwości, że atak przeprowadzili separatyści baskijscy z ETA. To drugi zamach Basków w Hiszpanii od ataków terrorystycznych na Stany Zjednoczone.

Do wybuchu doszło na ruchliwym skrzyżowaniu ulic o godz. 9 rano, podczas porannego szczytu. Według świadków, ranni zostali pracownicy jednego z pobliskich banków. "Słyszałam tak potworną eksplozję, że myślałam, że jakiś budynek się zawalił" - mówiła państwowej rozgłośni radiowej pewna kobieta. Straż pożarna podała, że zniszczonych zostało 15 pojazdów. Na miejsce tragedii przyjechało kilka karetek pogotowia. Policja nie ma wątpliwości – zamachu dokonała organizacja separatystów baskijskich ETA. Tym razem jednak nie ostrzegła o podłożeniu bomby, dlatego prawdopodobnie zamach wymierzony był przeciwko konkretnej osobie. Zdaniem policji, celem zamachu mógł być przejeżdżający tamtędy samochodem Juan Junquera, wysoki urzędnik Ministerstwa Nauki i Techniki, który poprzednio pracował w Ministerstwie Obrony. Z zamachu wyszedł on bez szwanku. Rzecznik policji poinformował, że w pobliżu miejsca eksplozji zatrzymano dwie osoby, które miały przy sobie materiały wybuchowe i broń palną. Dzielnica Salamanca, w której doszło do wybuchu, jest zamieszkana przez wielu wojskowych. Bardzo blisko miejsca ataku zamordowano niedawno hiszpańskiego generała, a kilka lat temu – także w pobliżu – ETA zamordowała czterech oficerów. Więcej szczegółów zna nasza barcelońska korespondentka Ewa Wysocka:

To drugi atak bombowy w Hiszpanii od zamachów terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych z 11 września. Do ostatniego ataku doszło pierwszego października przed Pałacem Sprawiedliwości - główną siedzibą sądu Kraju Basków w Vitorii, stolicy tego regionu. Tam również eksplodował samochód - pułapka. Lekko ranna została wtedy jedna osoba. Eksplozja zniszczyła fasadę budynku i uszkodziła ponad 20 mieszkań. Spłonęło także 18 samochodów. Do zamachu przyznali się separatyści baskijscy z ETA. Ogółem ETA, która od 1968 r. prowadzi walkę zbrojną o niezależność Kraju Basków, przyznała się ostatnio do zamachów, w których w tym roku zginęło 12 osób, a w 2000 r. - 23 osoby.

foto Archiwum RMF

16:10