Ponad 20 tysięcy osób przeszło wczoraj ulicami Beasain w Hiszpanii protestując przeciwko zamachowi ETA, do którego doszło w piątek. Zginęło w nim dwóch członków Ertzainy - autonomicznej policji baskijskiej. Zdaniem ministerstwa spraw wewnętrznych, strzelając do lokalnej policji regionu, ETA wypowiedziała wojnę Partii Nacjonalistów Baskijskich - ugrupowaniu, które głośno opowiada się po stronie niepodległości Basków.

Tłum szedł w milczeniu. Na transparentach powtarzało się to samo hasło: "ETA nie! Pokój i wolność!". Dopiero w miejscu, w którym zginęli policjanci zaczęto skandować po baskijsku: "Niech żyje Ertzaina!". Para młodych policjantów została zastrzelona, kiedy kierowała ruchem drogowym. Znienacka zbliżyły się do niej dwie osoby i oddały pięć strzałów. Kobieta zginęła na miejscu, mężczyzna w szpitalu. "Chcemy powiedzieć ETA, że takiej drogi do wolności nigdy nie zaakceptujemy." - powiedział do zebranych burmistrz miasteczka. Morderstwem policjantów, ETA wypowiedziała wojnę partii kierującej regionem. Niespełna kilka dni temu jej lider zapowiedział, że nacjonaliści baskijscy przeciwstawią się ETA jeśli ta nie przestanie zabijać. Na odpowiedź terrorystów nie trzeba było długo czekać.

Mniejsze manifestacje odbywały się też w innych miasteczkach w Kraju Basków. Od początku istnienia czyli od 40 lat, ETA zamordowała 13 członków autonomicznej policji Kraju Basków.

08:20