Pojawiają się spekulacje na temat losu reportera "The Wall Street Journal", Daniela Pearla, porwanego kilka dni temu w Pakistanie. Redakcja nowojorskiego dziennika oświadczyła, że z informacji, jakie uzyskała, wynika, że dziennikarz żyje. Tymczasem minął kolejny termin ultimatum wyznaczonego przez porywaczy. Pojawiła się wiadomość o tym, że teraz żądają oni dwóch milionów dolarów okupu.

Doniesienia o żądaniu okupu pojawiły się po telefonie mężczyzny, podającego się za członka grupy porywaczy, do amerykańskiej ambasady w Islamabadzie. Połączenie zostało szybko przerwane i nie wiadomo nawet jak okup miałby być przekazany. Z kolei wcześniejsze informacje o śmierci Pearla zostały skierowane bezpośrednio do amerykańskich mediów przy pomocy poczty elektronicznej. Departament Sprawiedliwości próbuje teraz ustalić wiarygodność tych e-maili. Wcześniej porywacze w podobny sposób przesyłali zdjęcia porwanego dziennikarza. Wczoraj późnym wieczorem policja włamała się do opuszczonego mieszkania na przedmieściu, gdzie znaleziono komputer, z którego, jak się podejrzewa, wysłano co najmniej dwie wiadomości ze zdjęciami Pearla. Stany Zjednoczone wysłały na miejsce ekipę FBI, która uczestniczy w śledztwie. USA stawiają równocześnie sprawę jasno – negocjacji z porywaczami nie będzie.

20:40