Miały być panaceum na wszelkie dolegliwości, a służyły jedynie do drenażu kieszeni. Biostymulatory sprzedawane emerytom na prezentacjach zostały wycofane z rynku, bo nie leczą, a mogą zaszkodzić. Można teraz odzyskać wydane na nie pieniądze - dowiedziała się reporterka RMF FM.

Urządzenia kosztowały niemało - prawie 4 tysiące złotych i to w promocji. Zgodnie z zapewnieniami sprzedawcy, biostymulator miał pomagać w bólach i stanach zapalnych, leczyć reumatyzm, żylaki, zaburzenia hormonalne, depresję, obniżać ciśnienie i łagodzić alergię. Jedynym przeciwwskazaniem był przebyty przeszczep. Efekty miały być widoczne zależnie od schorzenia, czasu naświetlania i częstotliwości stosowania biostymulatora. Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych uznał jednak, że zapewnienia producenta to kłamstwo i nakazał wycofać urządzenie ze sprzedaży.


Do tej pory biostymulatory były sprzedawane jako wyrób medyczny jedynie na podstawie zgłoszenia do rejestracji w tymże urzędzie. Dowodem na cudowne właściwości biostymulatora miały być badania przeprowadzone w klinikach w Moskwie i Kazaniu. Z dokumentacji wynikało jednak tylko to, że urządzenie nagrzewa tkanki, do których jest przykładane. Korzystnego wpływu na schorzenia, które miały zniknąć podczas tej terapii - nie wykazano. Podobne efekty można uzyskać stosując termofor.

Urządzenia nie można już sprzedawać. Firma Mat-Medic, która organizowała pokazy biostymulatora głównie dla emerytów, sama zgłosiła się do miejskiego rzecznika praw konsumenta ze Szczecina. Kilkanaście osób z tego miasta wystąpiło na drogę sądową, domagając się zwrotu pieniędzy za zakupiony towar. Sprzedawca zaproponował pójście na ugodę. Za pośrednictwem rzecznika konsumentów szuka też innych osób, które kupiły biostymulatory. Sprzedawca ma oddać pieniądze, gdy ktoś zapłacił gotówką. Większość jednak brała kredyty. W tej sytuacji firma musi oddać spłacone raty do banku, ten przekaże je kredytobiorcom - mówi Longina Kaczmarek, rzecznik praw konsumenta ze Szczecina. Zakupione biostymulatory trzeba będzie oddać.

Firma, która handlowała urządzeniami, wycofuje się z rynku. W miejscu, gdzie w Szczecinie były organizowane prezentacje biostymulatora, ale też garnków za kilka tysięcy złotych, pojawiła się informacja, że firmy w tym miejscu też nie ma. Z ustaleń rzecznika konsumentów wynika, że zmieniła się też siedziba poznańskiej centrali firmy.

(mpw)