Czeczeński komendant Szamil Basajew przyznał się, że to on stoi za gigantyczną awarią sieci energetycznej w Moskwie, która przed trzema dniami wywołała chaos w rosyjskiej stolicy.

Nasze jednostki dywersyjne zadały poważny cios jednemu z najpoważniejszych systemów w rosyjskim imperium - napisał Basajew w oświadczeniu, przesłanym pocztą elektroniczną internetowej stronie czeczeńskich bojowników, Kavkazcenter.

Oficjalnie Rosjanie mówią, że awarię wywołała eksplozja i pożar na jednej ze stacji przesyłowych.