Amerykańscy żołnierze pożegnają dziś swojego kolegę, który zginął na poligonie w okolicach Drawska Pomorskiego. W nocy z wtorku na środę śmigłowiec bojowy Apacz podczas lotu ćwiczebnego runął na ziemię. Dwóch rannych pilotów podjął śmigłowiec medyczny. Jeden z żołnierzy zmarł w drodze do szpitala. Życiu drugiego nic nie grozi.

Wciąż nie wiadomo co było przyczyną katastrofy. Amerykanie nie chcą mówić o żadnych hipotezach. Alisson Bettencourt z zespołu prasowego amerykańskiej armii powiedziała RMF, że jeszcze nikt nie zna odpowiedzi na to najważniejsze pytanie: dlaczego spadł śmigłowiec. „Trwają badania. Sprawa jest w toku, szczegóły poznamy później” – powiedział Bettencourt. Tragicznie zmarłego żołnierza pożegnają jego koledzy piloci, obsługa naziemna i pozostali żołnierze. Zgodnie z amerykańskim zwyczajem o śmierci pilota, jego rodzinę poinformował osobiście oficer US Army. Mimo katastrofy pod Łagowem, Amerykanie nie przerwali ćwiczeń "Victory Strike II" na poligonie w Drawsku Pomorskim.

AH-64 APACHE to helikopter szturmowy wsparcia pola boju, służący głównie do niszczenie opancerzonych celów naziemnych. Równie dobrze może jednak zwalczać inne cele na ziemi i w powietrzu (np. śmigłowce). Przystosowany jest do działania w dzień, w nocy i w czasie złych warunków pogodowych. Został zaprojektowany specjalnie w celach ofensywnych. Pancerz tego helikoptera jest bardzo wytrzymały - to stop boru i węglika wkomponowany w kevlar. Pancerz zabezpiecza załogę i systemy śmigłowca, jego osłony wytrzymują uderzenie pocisku kalibru 23 mm lub mniejszego silnie wybuchowego pocisku zapalającego. Fotele pilotów są w stanie wytrzymać uderzenie pocisku kalibru 50. Apache są imponująco uzbrojone: mają siedmiolufowe działko 30 mm, 8 pocisków HELLFIRE (przeciwpancerne, mogą przebić pancerz każdego znanego czołgu, zasięg pocisku to ponad 3.7 mili), a także rakiety typu powietrze-powietrze.

Foto: RMF

06:40