Nie 15 a 25 lat spędzi w więzieniu Marek Sz. jeden z zabójców maturzysty Tomka Jaworskiego. Taki wyrok zapadł w procesie powtórzonym przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Poprzedni proces za zabójstwo unieważniono w drugiej instancji. Sąd Apelacyjny uznał wtedy, że nadzwyczajne złagodzone kary wobec Marka Sz. jest nieuzasadnione.

Wczoraj sędziowie podzielili to zdanie. W katowaniu i zabójstwie Tomaka Jaworskiego Marek Sz. uczestniczył i to zdaniem sądu nie budzi wątpliwości. Sędziowie musieli jednak odpowiedzieć na pytanie czy fakt, że Marek Sz. wskazał miejsce zakopania zwłok i narzędzia zbrodnii pozwala nadzwyczajnie złagodzić mu karę. Zdecydowali, że nie: "Bo wcale nie idzie na współpracę z organami ścigania, a tylko dozuje informacje w taki sposób jak mu się wydaje, że dla jego osoby będzie to korzystne". Marek Sz. odegrał jednak w zabójstwie najmniej istotną rolę, bo ograniczyła się ona do dostarczenia noża i szpadla. Dlatego właśnie orzeczona kara jest niższa od wyroków wydanych na pozostałych oskarżonych. Monika Szymańska i Tomasz Kobus odsiadują już dożywocie. Adwokat oskarżonego uważa jednak, że 25 lat to kara zbyt surowa i już zapowiedział kolejną apelację, a to znaczy, że definitywny koniec spraw zabójców Tomka Jaworskiego jest jeszcze daleki. W przyszłym miesiącu Sąd Najwyższy rozpatrzy kasację od wyroków na pozostałych oskarżonych. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Mikołaja Jankowskiego:

Tomek Jaworski został bestialsko zamordowany w maju 1998 roku, kiedy razem z kolegami świętował zdaną maturę. Monika Szymańska, Tomasz Kobus i Marek Sz. porwali go, torturowali, w końcu zabili nożem a zwłoki spalili. Szymańska i Kobus zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu na dożywocie.

06:10