Co najmniej 15 osób zginęło, a 200 zostało rannych podczas potężnego wybuchu gazociągu na południu Belgii. Zdaniem władz, liczba ofiar śmiertelnych może dojść nawet do 40. Nad zniszczonym budynkiem widać kłęby czarnego dymu.

Do tragedii doszło tuż po godz. 9 w strefie przemysłowej Ghislenghien, w pobliżu miasta Aat, 40 km na południe od Brukseli. Eksplozja nastąpiła w chwili, gdy robotnicy przystępowali do naprawy gazociągu. Wówczas to wybuchł pożar; ogień objął dwa znajdujące się w pobliżu zakłady. Płomienie strzelały na wysokość 20 metrów. Akcję gaśniczą prowadzą belgijscy i francuscy strażacy.

Posłuchaj relacji korespondentki RMF Katarzyny Szymańskiej-Borginion:

Z powodu wybuchu, policja wyłączyła z ruchu pobliską autostradę E429, główną arterię komunikacyjną łączącą Brukselę z francuskim portem Calais.

Dzisiejsza katastrofa jest największą od 1996 roku, kiedy 14 osób zginęło w karambolu drogowym w gęstej mgle. Największa tragedia w historii kraju miała miejsce w 1956 roku: eksplozja w kopalni węgla spowodowała śmierć 262 osób.