Kontrowersyjny wyrok w głośnym procesie w związku z największą katastrofą przemysłową w historii Francji. W serii eksplozji w zakładach chemicznych AZF w Tuluzie w 2001r. zginęło 31 osób, rannych zostało blisko trzy tysiące. Poszkodowani zarzucają sędziom, że nie zbadali tropu islamskiego zamachu terrorystycznego.

Sędziowie uznali, że przyczyną serii eksplozji - porównywanej przez specjalistów do trzęsienia ziemi o sile przekraczającej 3 stopnie w skali Richtera - było przypadkowe pomieszanie wybuchowych substancji. Były szef zakładów został skazany na trzy lata więzienia, w tym dwa w zawieszeniu. Poszkodowani pracownicy oburzają się jednak, że niektóre informacje śledczych zostały zignorowane przez sędziów.

Wśród ofiar znajdował się Marokańczyk. Mężczyzna był ubrany - według ekspertów - jak islamski terrorysta-samobójca, to znaczy miał na sobie kilka warstw ubrań, w tym bielizny. Na miejscu tragedii znaleziono też zapalnik. Adwokaci poszkodowanych przypominają też, że do wybuchów doszło zaledwie półtora tygodnia po pamiętnych atakach al-Kaidy w USA we wrześniu 2001 roku.

Zaraz po serii wybuchów ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac oświadczył, że "informacje, które dotąd udało się zebrać, wskazują, że chodziło najprawdopodobniej o wypadek, ale jest za wcześnie, aby mieć w tej sprawie 100-procentową pewność". Według policji seria trzech eksplozji spowodowana została prawdopodobnie błędem popełnionym przez jednego z robotników w czasie produkcji nawozów sztucznych.

Do tezy tej przychylili się sędziowie. Już trzy lata wcześniej, w AZF o mało nie doszło do podobnej tragedii. Wtedy niebezpieczeństwo zostało zażegnane.

 22 września 2001 r. dwa fabryczne budynki wyleciały w powietrze; w ich miejscu w ziemi powstał głęboki krater o szerokości ponad 50 metrów. Eksplozja była tak potężna, że w pobliskich sklepach zaczęły walić się dachy. 3 osoby zginęły w oddalonym o 300 metrów niewielkim domu towarowym. Wypadały także szyby z okien domów stojących w promieniu 5 kilometrów. Pojawiły się też spekulacje na temat tego, że do eksplozji mogło dojść najpierw w fabryce ładunków wybuchowych, która znajdowała się tuż obok.