Wrzenie wywołała na Śląsku wczorajsza decyzja Komitetu Ekonomicznego

Rady Ministrów o odrzuceniu korekty programu restrukturyzacji górnictwa

Korektę przygotowało Ministerstwo Gospodarki. Inne - z resortem

finansów na czele - nie zostawiły na projekcie suchej nitki. Według

nich korekta nie gwarantuje, że wydobycie węgla będzie bardziej

opłacalne.

Tymczasem górnicy coraz głośniej mówią, że nie da się zrealizować ani

rzdowego programu reformy, ani jego korekty. Nie podobają im się plany

zwolnienia z pracy dodatkowych 10 tysięcy osób i przyspieszenia

likwidacji kopalń. Jeszcze bardziej nie podoba im się decyzja

KERM-u, który uznał te projekty za niewystarczające. Poza tym

odrzucenie korekty oznacza, że nie będzie na razie dodatkowych

pieniędzy na odprawy dla zwalnianych górników.

"Jedyne wyjście to odwołanie całego rządu. Inaczej górnictwo padnie"

- mówią górnicy. Szef "Związku Zawodowego Górników w Polsce" Wacław

Czerkawski zapowiada na poniedziałek spotkanie wszystkich central

związkowych. Kazimierz Wilk z "Kontry" mówi, że we wrześniu będą kolejne

protesty, bo wtedy zabraknie pieniędzy na wypłaty.

Górników nie interesują spory w rządzie bo - jak mówią - minister

Szlązak wyłącznie daje premie prezesom, a Leszek Balcerowicz chciałby

tylko zamykać kopalnie. Wspólną walkę z rządem zapowiada większość

zawodowych działających w górnictwie. Wyjątkiem jest "Solidarność".