Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bada, czy wojna cenowa ubezpieczycieli z ostatnich lat nie była formą zmowy cenowej - ustalił reporter RMF FM. To właśnie z jej powodu od początku roku obowiązkowe dla kierowców ubezpieczenie OC podrożało o 50-100, a czasem nawet więcej procent.

Urząd sprawdza, czy działające w Polsce firmy ubezpieczeniowe się nie zmówiły i czy przez ostatnie lata nie zaniżały stawek OC. Ubezpieczyciele tłumaczyli, że to była zwykła rynkowa wojna cenowa.

UOKIK ma jednak wątpliwości, bo firmy bardzo długo utrzymywały niskie ceny, ignorowały coraz większe straty, coraz szybciej rosnące odszkodowania. W efekcie, gdy Komisja Nadzoru Finansowego nakazała zakończenie tej wojny, to ceny OC poszybowały.

Logika mówi, że firmy powinny rozkładać te podwyżki w czasie. Powinny uwzględnić, że sądy i urzędu nakazują lepszą ochronę klientów, że bardzo mocno rozwinęły się kancelarie odszkodowawcze, co zwiększa wypłaty. Ubezpieczyciele to ignorowali. Dlatego teraz mieliśmy szok cenowy. UOKIK bada, dlaczego do tego doszło.

Urząd sprawdza także, za co dokładnie płacimy kupując OC. Czy tylko za polisę, czy też może za marketing tej spółki albo na przykład za repolonizację banków, na które PZU wydaje teraz grube miliardy złotych.

UOKIK prowadzi w tej sprawie badanie rynku. Na razie nie jest to jeszcze formalne postępowanie.

(mpw)