Polska przeredagowała umowę gazową z Rosją, tak by uwzględniała zapisy prawa Unii Europejskiej. Chodzi przede wszystkim o sprawę nadzoru nad rurociągiem - oświadczył wicepremier, minister gospodarki. Według Waldemara Pawlaka, w czasie wczorajszego spotkania w Brukseli udało się mu rozwiać wątpliwości Komisji Europejskiej dotyczące tego porozumienia.

Zmiany do umowy po zastrzeżeniach Brukseli nie dotyczą czasu trwania kontraktu ani ilości przesyłanego gazu. Chodzi przede wszystkim o status podmiotu, który ma zarządzać polskim odcinkiem Jamału.

Po dyskusjach i wyjaśnieniach, które przedstawiliśmy urzędnikom dyrekcji ds. energii Komisji Europejskiej, nie ma już wątpliwości co do kluczowych elementów tego porozumienia. Natomiast pozostałe propozycje związane są z potrzebą przeredagowania tekstu, aby w sposób bardziej dla Komisji odpowiedni uwzględniał prawo europejskie. To dotyczy w szczególności zapisów, które są związane z operatorem przesyłowym - wyjaśniał Pawlak.

W najbliższym czasie będziemy przekonywać Rosjan do przeredagowanej wersji umowy; pierwsze rozmowy rozpoczną się w przyszłym tygodniu - dodał wicepremier w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą. Mają one głównie charakter redakcyjny; nie zmieniają one istoty relacji handlowych i gospodarczych - podkreśla Waldemar Pawlak. Może natomiast być tak że strona rosyjska potraktuje to zgoła inaczej - zaznacza.

A wtedy - bez kontraktu - od końca października w Polsce zabraknie gazu.

Jaką więc strategię ma wicepremier Pawlak? Potrzeba dużo cierpliwego i bardzo otwartego podejścia, żeby znaleźć punkty styczne w taki sposób, żeby każdy po swojej stronie miał przekonanie i poczucie, że zachował swoje kluczowe interesy - zdradza .

Jedynym pocieszeniem jest fakt, że Rosjanie od pewnego czasu mają problem z eksportem swojego gazu i przez to mogą być bardziej niż dotychczas elastyczni. Jeśli chcą sprzedawać gaz, im też powinno zależeć na tym kontrakcie.