W 2010 roku upadło w USA aż 157 banków, najwięcej od 1992 roku - poinformowała federalna agencja zajmująca się ubezpieczaniem depozytów bankowych (FDIC). Połowa a upadłych banków rozlokowana była w czterech stanach: Kalifornia, Floryda, Georgia i Illinois. 18 lat temu upadło 181 banków, w 2009 roku, kiedy szalał kryzys finansowy - 140.

Lista banków z problemami finansowymi, którą opublikowała agencja już 30 października zawierała 860 pozycji - najwięcej od 1993 roku. Średnio co piąty bank, który znalazł się na "czarnej liście" został zamknięty - informuje "Washington Post".

Trudności dotykają głownie małych banków, które przejmowane są przez wielkie firmy. Aktywa banków, które upadły są nieporównywalnie małe do całego systemu finansowego USA. To są marginalne kwoty - stwierdził Gary B. Townsend, prezydent Hill-Townsend Capital.

Specjaliści zapewniają, że klienci, nawet tych najmniejszych banków mogą czuć się bezpiecznie. Od zamknięcia w 2008 roku banku IndyMac Bank zdecydowano się na zmiany w systemie. Gwarantują one klientom zabezpieczenie depozytu w 90 proc. Problemy dotkną jedynie kredytobiorców.

Masowanie likwidowanie banków spowodowało, że FDIC znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Agencja zapewnia jednak, że dysponuje środkami, które pozwolą jej na spokojne funkcjonowanie do 2014 roku Z optymizmem patrzymy w przyszłość. Wierzymy, że coraz mniej banków będzie zamykanych - powiedział rzecznik Agencji Greg Hernandez.

Analitycy rynku twierdzą, że sytuacja w USA powoli się poprawia, ale wciąż daleka jest od pełnej stabilizacji. Szczyt problemów jest już za nami. Nie oznacza to jednak, że możemy czuć się spokojni, bo tak nie jest - przyznał Bert Ely.