Zniesienie 2 proc. podatku PCC (od czynności cywilnoprawnych) przy zakupie nieruchomości z rynku wtórnego na pewno pomoże wielu osobom, które kupują pierwsze mieszkanie. W końcu opłata ta jest niemała, przy zakupie mieszkania za 700 tys. zł wynosi 14 tys. zł. Jednak oznacza to kolejne problemy dla samorządowych budżetów, bo podatek od umów cywilnoprawnych w całości trafia do gminy czy miejscowości, w której znajduje się nieruchomość. Samorządy stracą ok. 300 milionów złotych.

Rządowy projekt, przedstawiony przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, gdy trafiał do prac sejmowych, nie zawierał przepisów znoszących podatek od umów cywilnoprawnych zawieranych przy zakupie pierwszego mieszkania. To posłowie dodali taki zapis, przez co nieobowiązkowe było stworzenie Oceny Skutków Regulacji. Parlament uchwalił więc przepisy nie znając nawet konsekwencji, jakie wywołają te regulacje. Obecnie ustawa czeka na podpis prezydenta, wejdzie w życie w sierpniu lub we wrześniu.

Nie ma też w Polsce zebranych w jednym miejscu danych o tym, ile każdego roku Polacy płacą podatku PCC. Takie informacje są rozdrobnione w statystykach każdego samorządu, bo ta danina w całości zostaje w miejscu, gdzie jest płacona.

I to jest właśnie jeden z naszych postulatów - mówi RMF FM dyrektor zarządzająca w Unii Metropolii Polskich Dorota Babiak-Kowalska. Ponieważ nie mamy konkretnej informacji dotyczącej tego, na jaką kwotę samorządy poniosą stratę z tytułu ulgi wprowadzonej w tym konkretnym projekcie ustawy. To jest właśnie jedno z pytań do ministerstwa ponieważ mamy tylko informacje dotyczącą łącznych dochodów gmin z podatku od czynności cywilnoprawnych, które wynoszą od prawie 3 miliardów do prawie 4,5 miliardów rocznie­ - podkreśla.

Te dane jednak nam nic nie mówią, bo podatek PCC jest pobierany nie tylko przy sprzedaży nieruchomości z rynku wtórnego, ale również przy zawieraniu umowy pożyczki, darowizny czy umowy o zniesieniu współwłasności. Dodatkowo ulga ma dotyczyć tylko zakupu pierwszego mieszkania, co jeszcze bardziej zawęża poszukiwane dane.

Można jednak oszacować o jakich pieniądzach, o jakich ubytkach w gminnych i miejskich budżetach mówimy.

Podatek PCC bezpośrednio wpływa do kasy gmin, a więc zniesienie podatku PCC na rynku wtórnym dla "pierwszych" lokali mieszkalnych spowoduje, że kasy na pewno zubożeją - potwierdza w RMF FM główny doradca podatkowy w firmie InFakt Piotr Juszczyk. W samym 2021 roku wartość sprzedanych na rynku wtórnym lokali mieszkalnych przekroczyła ponad 45 miliardów złotych. W konsekwencji podatek PCC od samych lokali mieszkalnych w 2021 roku wyniósł prawie miliard złotych.

Natomiast z danych rynkowych, np. raportu Barometr Metrohouse i Gold Finance z 2020 roku, wynika, że niemal co trzecie mieszkanie jest tym pierwszym dla kupującego, a więc za chwilę zostanie objęte ulgą podatkową.

To oznacza, że z kas gmin, powiatów i miast zniknie, po wejściu w życie przepisów, ponad 300 milionów złotych.  A są to wyliczenia obejmujące tylko lokale mieszkalne, bez innych nieruchomości, od których sprzedaży pobierany jest podatek PCC, jak na przykład działki. Ostateczna kwota ubytku będzie więc zdecydowanie większa, tym bardziej, że najświeższe dane GUS pochodzą z 2021 roku - a tylko w ubiegłym roku średnia cena metra kwadratowego, według urzędu, podrożała o 10,5 proc.

Najwięcej straci oczywiście największy w kraju rynek mieszkaniowy, czyli Warszawa.

Nasz skarbnik szacuje te straty na poziomie około 80 milionów złotych - mówi mi rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk. Za te pieniądze można kupić 10 nowych tramwajów albo wybudować 5 żłobków dla 750 dzieci - wylicza miasto.

Wyrównanie strat

Dlatego samorządy domagają się rekompensat z budżetu państwa.

Zaproponowaliśmy wręcz zmiany w ustawie, zaproponowaliśmy konkretne przepisy, które by wskazywały, że gminom przysługuje zwrot utraconych dochodów, przekazywanych przez urzędy skarbowe poszczególnym gminom na podstawie deklaracji płatników - mówi dyrektor Unii Metropolii Polskich. To płatnik miałby wykazać należne poszczególnym gminom kwoty podatku, który nie jest pobierany na podstawie zwolnienia. Czyli już jakby sam urząd też miałby te informacje, jaka to byłaby wysokość tego podatku, który nie jest pobierany. To jest po prostu 2 proc. od ceny transakcyjnej sprzedaży danego lokalu

Stąd postulat Unii Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza zawarty w oficjalnym stanowisku. Samorządowcy proponują dodanie do ustawy dwóch przepisów:

4) po art. 9 dodaje się art. 9a w brzmieniu:

"Art. 9a. Z tytułu zwolnienia, o którym mowa w art. 9 pkt 17, gminom przysługuje zwrot utraconych dochodów, przekazywany przez urzędy skarbowe poszczególnym gminom na podstawie deklaracji płatników, o których mowa w art 10. ust. 3a pkt 2,"

5) w art. 10 po pkt. 2 dodaje się pkt. 2a:

"2a) w deklaracji, o której mowa w pkt. 2, płatnik wykazuje także należne poszczególnym gminy kwoty podatku niepobieranego na podstawie zwolnienia, o którym mowa w art. 9 pkt 17,".

Samorządowcy podkreślają, że nie są przeciw wprowadzeniu takiej ulgi, ale nie kosztem gminnych budżetów.

Czy my mówimy, żeby tego nie robić? Nie! Ależ oczywiście ułatwiajmy, róbmy różnego rodzaju zwolnienia dla tych osób, które bardzo potrzebują mieszkań - mówi rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk. Wiemy, że to jest ogromnie gorący temat w Warszawie.

To jest robione kosztem samorządów - mówi Dorota Babiak-Kowalska. Oczywiście my nie kwestionujemy samej zmiany, proszę zobaczyć w naszym stanowisku. My kwestionujemy po pierwsze to, w jaki sposób ona została wprowadzona. A po drugie, gminy muszą otrzymać rekompensatę - dodaje.

Drenowanie kas

To nie jest pierwsze rządowe rozwiązanie, które ma na celu pomoc obywatelom i jest finansowane z kieszeni samorządów.

To jest kolejna taka sytuacja­. My naliczyliśmy już takich zmian tylko w tym roku kilkadziesiąt, gdzie dochodzi do uszczuplenia dochodu. Sytuacja samorządów, nie tylko naszych, jest coraz gorsza i te ubytki powinny być rekompensowane. Samorządy, które będą miały mniej tych środków, nie będą mogły świadczyć wszystkich usług dla mieszkańców, to będzie wpływało na jakość i ilość tych usług, które samorządy są zobowiązane mieszkańcom dostarczać - mówi Dorota Babiak-Kowalska z Unii Metropolii Polskich.

Dużym obciążeniem gminnych budżetów były też zeszłoroczne zmiany podatkowe, na to zwraca uwagę Piotr Juszczyk z InFaktu.

Przypomnieć również należy, że na wartość pieniędzy jakie posiadają gminy, wpłynęły zmiany w Polskim Ładzie. Polski Ład wprowadzając kwotę wolną do 30 000 zł spowodował, że również mniej podatku dochodowego wpływa teraz bezpośrednio do gmin. Z uwagi na fakt blisko 50 proc. podatku dochodowego, który płacimy chociażby od wynagrodzenia za pracę, trafi właśnie do gmin. Podwyższenie kwoty wolnej spowodowało, że płacimy mniej podatku, a tym samym gminy otrzymują mniejszą wartość do swoich kas - tłumaczy Juszczyk.

Opracowanie: