Lew Rywin pod koniec lipca osobiście wręczył prezydentowi list, w którym przedstawił własną wersje zdarzeń. W liście tłumaczy, że nie zaproponował żadnej łapówki Adamowi Michnikowi, lecz chciał przeprowadzić z Agorą transakcję handlową: sprzedać swoją firmę filmową w zamian za lobbowanie na rzecz zmian w ustawie o rtv i za fotel prezesa w nowym, kupionym przez Agorę, Polsacie.

Wersja ta wydaje się nawet logiczna, gdyby nie nagranie słynnej rozmowy Michnika z Rywinem. Jak sprawdziła reporterka RMF Mira Skórka, w zapisie rozmowy można znaleźć kilka punktów zbieżnych z wersją przedstawioną w liście do prezydenta.

W rozmowie z Michnikiem i we własnym liście prosi Agorę o fotel prezesa Polsatu dla siebie. Oferuje też spółce swoje usługi lobbystyczne na rzecz zmian w niekorzystnej dla Agory ustawy.

Pozostałe słowa Rywina zwarte w liście, delikatnie mówiąc, mijają się z tym, co utrwalił magnetofon w gabinecie Michnika. W nagraniu słychać, że Rywin wyraźnie proponuje naczelnemu „Wyborczej” załatwienie zmian w ustawie w zamian za łapówkę – 17,5 mln dol.

List jest więc zapewne próbą własnej obrony, a zarazem próbą pogrążenia prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego. Rywin pisze, że Kwiatkowski udzielił mu odpowiedzi, iż sprawa kompromisu jest na dobrej drodze, że jego obecność w nowym Polsacie nie wzbudza sprzeciwu i że dobrze byłoby zadbać o przychylność Agory dla rządu.

Zdaniem członka sejmowej komisji śledczej, posła Zbigniewa Ziobro świadczy to o tym, że prezes TVP był pośrednikiem między Rywinem, a „grupą trzymającą władzę”. Ziobro mówi, że komisja jest zaskoczona tym, iż prezydent przez prawie pół roku trzymał list od Rywina w szufladzie.

Teraz jest więc już pewne, że przed oblicze komisji wezwany zostanie prezydent. Najprawdopodobniej ponownie będzie musiał zeznawać także prezes Kwiatkowski. Premier natomiast ma już wyznaczony termin przesłuchania – 12 kwietnia.

Foto: Archiwum RMF

18:15