Polityka nie przełożyła się na biznes - mówi reporterowi RMF FM prezes PKN Orlen. Wojciech Heydel uspokaja, że ostatnie zaangażowanie prezydenta w obronę Gruzji, a także parafowanie umowy o tarczy antyrakietowej przez rząd nie ma wpływu na dostawy ropy z Rosji do naszego kraju.

Sytuacja jest absolutnie pod kontrolą i nie widać wpływu politycznego na biznes naszych rafinerii zarówno w Czechach jak i w Płocku – mówi prezes PKN Orlen.

Koncern zapewnia jednak, że zgodnie ze strategią spółki ma przygotowany plan awaryjny, gdyby dostawy ropy z Rosji zostały zakłócone. Po pierwsze – tłumaczy Wojciech Heydel – rafinerie są przystosowywane do przerabiania ropy innej niż rosyjska. Z kilkudziesięciu gatunków ropy są selekcjonowane te, które mogą zastępować ropy dotychczas używane, czyli ropy typu REBCO ze wschodniej części Rosji. A ta – jak zaznacza prezes Orlenu – może do Gdańska trafiać tankowcami. To pozwala na uniezależnienie się od dostaw ropociągiem „Przyjaźń”.

Przypomnijmy, w lipcu Rosjanie na kilka tygodni przykręcili kurek z ropą dla Czech. Pojawiły się spekulacje, że to zemsta za zgodę na amerykański radar, który jest częścią tarczy antyrakietowej.

Nie wiadomo jednak, jak będzie z gazem. Wszak Rosja wiele razy zakręcała kurki pod byle pretekstem, szantażując sąsiednie kraje.