Wiosna na Półwyspie Iberyjskim jest na razie tylko w kalendarzu - za oknem wciąż zima: pada deszcz, śnieg, wieje silny wiatr. Ulewne deszcze spowodowały, że na lotnisku w Barcelonie zamknięto jeden z pasów startowych.

W Barcelonie przestało już padać i - jak uspokajał rzecznik tamtejszego lotniska - najpóźniej do godz. 14 ruch wróci do normy. Samolot z Warszawy ma wylądować po tej godzinie, więc jest duża szansa, że będzie punktualnie. Od wczoraj odwołano 8 lotów; z pozostałych prawie wszystkie były opóźnione.

Przymusowe wakacje mają rybacy – ani z Barcelony, ani z Walencji nie wypłynął dziś w morze żaden kuter.

Podobnie jest w wielu portach Andaluzji – tam zresztą powódź wyrządziła największe szkody. W okolicach Malagi, spływająca z gór woda, zalała dwa miasteczka. Poziom wody na ulicach przekroczył tam 1,5 metra.